Sezon szczepień, a ty boisz się zastrzyków? Niedługo mogą je zastąpić spreje do nosa
Pandemia covid-19 pokazała, że nawet najskuteczniejsze szczepionki podawane w formie zastrzyków mają swoje ograniczenia. Choć rewolucyjne preparaty oparte na cząsteczce mRNA skutecznie chroniły przed ciężkim przebiegiem choroby, w mniejszym stopniu zapobiegały samemu zakażeniu i transmisji wirusa. Działo się tak, ponieważ budowały odporność głównie we krwi, a nie w miejscu, gdzie patogeny wnikają do organizmu, czyli na błonach śluzowych dróg oddechowych. Dlatego naukowcy zintensyfikowali w ostatnich latach prace nad nową generacją szczepionek podawanych w formie aerozolu do nosa – można przeczytać w artykule „Nasal vaccines for respiratory infections”, który ukazał się na łamach tygodnika naukowego „Nature”. Miałyby one za zadanie stworzyć barierę ochronną dokładnie tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna.
Czytaj także: Grypa, covid-19 i RSV przystąpiły do natarcia
Szczepionki donosowe: nie tylko skuteczność
Koncepcja szczepień donosowych nie jest nowa. Już w X w. w Chinach praktykowano wdmuchiwanie do nosa sproszkowanych strupów pochodzących od osób, które przeszły ospę prawdziwą. Współczesna nauka dysponuje znacznie bardziej zaawansowanymi narzędziami, ale cel pozostaje ten sam: stymulacja wyspecjalizowanego systemu odpornościowego błon śluzowych. Tradycyjne szczepionki w zastrzyku powodują produkcję przeciwciał klasy IgG krążących we krwi. Szczepionki donosowe robią to samo, ale dodatkowo aktywują produkcję wydzielniczych przeciwciał SIgA (wydzielnicza/sikrecyjna immunoglobulina A) bezpośrednio na powierzchni nosa i gardła.