Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Ostrzeżenie z przyszłości

doviende / Flickr CC by SA
Są uczeni, którzy uważają, że najskuteczniejsze w ratowaniu Ziemi przed dewastacją byłyby systemy niedemokratyczne.

Ekolodzy czy eurosceptycy? Kto ma rację w sporze o przyszłość naszej planety? Wyraź swoją opinię, Weź udział w debacie!

Edwin Bendyk podsumowuje debatę: Kto ma rację? Wszyscy. Paradoks? Nie. Musimy pogodzić się, że gdy rozważamy przyszłość, nie dysponujemy wiedzą pewną o rozwoju wydarzeń. Możemy jedynie szacować ryzyka zajścia różnych wydarzeń oraz ryzyka ludzkich działań lub ich zaniechań.  


Brytyjski biolog James Lovelock zdobył sławę propagując hipotezę, że ziemski ekosystem to więcej niż tylko suma składających się nań elementów: lasów, gatunków zwierząt, zbiorników wody. W istocie bowiem Ziemia to żywy superorganizm, zdolny do subtelnej samoregulacji po to, by zapewnić trwanie biologicznego życia. W XXI w. Gaja (taką nazwę nadał Lovelock opisywanemu przez siebie systemowi) zmuszona będzie do radykalnej korekty, by uchronić się przed negatywnymi skutkami zmian ekologicznych i klimatycznych, wywołanych w dużej mierze przez aktywność człowieka, twierdzi uczony. W rezultacie globalnych porządków do końca stulecia przetrwa na Ziemi nie więcej niż miliard ludzi. Zdaniem Lovelocka, trzeba się z tym pogodzić, bo zrobić można już niewiele: wiara, że ludzie zdołają powstrzymać niekorzystne (dla nich) zmiany, zmniejszając emisję gazów cieplarnianych, jest złudna. Straszenie przychodzi brytyjskiemu uczonemu łatwo: właśnie opublikował wieńczącą jego dotychczasowy dorobek książkę „The Vanishing Face of Gaia” (Znikająca twarz Gai), w lipcu kończy 90 lat i na liście spraw do załatwienia ma tylko jeszcze jedno poważne przedsięwzięcie: lot w kosmos.

Polityka 19.2009 (2704) z dnia 09.05.2009; Nauka; s. 68
Reklama