Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Co kupujemy, na czym oszczędzamy

Tadeusz Późniak / Polityka.pl
Przeciętny Polak – o ile ma pracę – kryzysu specjalnie nie odczuwa. Ale, choć do tego się nie przyznajemy, podświadomie zmieniliśmy swe zachowania konsumenckie, aby przygotować się na cięższe czasy.

Na pierwszy rzut oka nie jest źle. Nasza gospodarka ciągle się rozwija. Produkt krajowy brutto (PKB) powoli, ale jednak rośnie. Wraz z nim rosną też nasze pensje, choć nieco wolniej niż w latach 2005–2007. Również bezrobocie w ostatnich miesiącach pozostaje na stabilnym poziomie. Przeciętny Polak – o ile ma pracę – kryzysu specjalnie nie odczuwa.

Co kupujemy

Najlepszy dowód na to – wskaźniki dotyczące konsumpcji wciąż rosną, choć nie jest to już tak szaleńczy skok jak w latach poprzednich. Według najświeższych danych GUS, sprzedaż detaliczna od stycznia do października wzrosła, w stosunku do tych samych miesięcy zeszłego roku, o 3,2 proc. (w analogicznym okresie w poprzednim roku – o 15 proc., a w 2007 r. – o 16 proc.). Spoglądając na grupy towarów, które Polacy najchętniej kupują, łatwo można wskazać te sektory, które kryzys dotknął najbardziej (patrz tabela). Mniejsze jest więc zapotrzebowanie na samochody, prawie bez zmian utrzymuje się popyt na meble oraz sprzęt RTV i AGD. – W tym roku Polacy nie kupują już tylu mieszkań, więc siłą rzeczy spada zainteresowanie ich wyposażeniem – mówi Paweł Satalecki, analityk z firmy doradczej Finamo. W obliczu kryzysu Polacy – jak zawsze – najszybciej i najłatwiej rezygnują z kultury wysokiej. Zdaniem GUS, sprzedaż książek i prasy wzrasta symbolicznie.

Za to w 2009 r. nie rezygnowaliśmy na pewno z wakacyjnych wyjazdów (wycieczek czarterowych sprzedano więcej niż w 2008 r.). Kupiliśmy o 17 proc. więcej kosmetyków. Dzięki wyjątkowo chłodnej jesieni znakomicie w ostatnich tygodniach mają się sprzedawcy odzieży i butów (wzrost o 15 proc. rok do roku). Wciąż chętnie wydajemy na produkty spożywcze. Krakowska firma konsultingowa PMR szacuje, że do końca roku na artykuły spożywcze wydamy ok. 220 mld zł. Jak wytłumaczyć zachowania konsumentów, powodujące, że ogólnie popyt wyhamował, ale nie spadł dramatycznie, a zatem kryzys ma łagodniejszą postać?

Poprzednie kryzysy, które przetrwaliśmy (najpierw rosyjski, potem ten z lat 2001–2003) zaszczepiły nas i uodporniły na wahania cyklu koniunkturalnego. W kryzys, który zaczął się dwa lata temu od załamania na amerykańskim rynku nieruchomości, weszliśmy też jako społeczeństwo zamożniejsze, które żyje już na innym poziomie, odłożyło pieniądze na trudne czasy. W przeciwieństwie do poprzednich kryzysów, dla Polaka konsumenta tym razem nie jest to więc walka o przetrwanie, a jedynie o konieczność zaciśnięcia pasa. Tak jakbyśmy myśleli: to są chude lata, które trzeba przetrzymać, ale przecież nadejdą i tłuste. Tak wygląda optymistyczna strona naszego raportu. Czas jednak spojrzeć i na drugą. W świadomości kupujących kryzys, mimo wszystko, odcisnął swe piętno.

Na czym oszczędzamy

Można mówić nie tyle o całkowitej zmianie, co o erozji zachowań konsumenckich. Podczas codziennych zakupów Polacy stali się bardziej wybredni i mniej impulsywni. O tym, że zaczęliśmy zwracać baczniejszą uwagę na ceny, świadczą wyniki badań instytutu Niel-sena. O ile trzy lata temu co piąta osoba mówiła, że kupuje ulegając promocjom, to dziś do takich zachowań przyznaje się już trzy czwarte ankietowanych. Co piąty konsument uważnie studiuje rozdawane w marketach gazetki, które w czasach prosperity często od razu wyrzucał do kosza. Również co piąty przyznaje, że sama świadomość kryzysu zmieniła jego przyzwyczajenia zakupowe (jak?, patrz ramka).

Mało tego. Ponad połowa respondentów deklaruje, że kupuje tylko niezbędne produkty, zaś 30 proc., że wkłada do koszyka te same towary, ale w mniejszej ilości. – Idą w odstawkę dawne przyzwyczajenia. Klienci stali się zapobiegliwsi i oszczędni. Usiłują kupować tam, gdzie w danej chwili jest najlepsza oferta – mówi Magda Zimna z instytutu badawczego GfK Polonia.

W grudniu czeka nas festiwal reklam i promocji, bezprecedensowa marketingowa kanonada. Wielkie sieci będą nas przekonywać, że tylko u nich można zrobić zakupy rozsądne, bo tanie. One też będą głównym beneficjentem tegorocznego szału bożonarodzeniowej konsumpcji. Z październikowego sondażu firmy doradczej Deloitte wynika, że połowa polskich rodzin wielkie świąteczne zakupy chce zrobić właśnie w hipermarketach, zaś tylko 16 proc. w supermarketach i 14 proc. w sklepach dyskontowych. Ofiarami racjonalizacji wydatków mogą okazać się delikatesy i sklepy osiedlowe. Z ankiet wynika, że po karpie i prezenty zajrzy do nich zaledwie 3 proc. klientów. Zapewne dlatego, że intuicyjnie postrzegamy je jako drogie.

O tym, jak wielkie znaczenie znów mają niskie ceny, świadczy fakt, że w swych reklamach wybija je nawet Alma, sieć delikatesów z górnej półki. Pomimo kryzysu, Polacy deklarują jednak wzrost wydatków świątecznych do ok. 1600 zł (1,6 proc. więcej niż rok temu) na rodzinę. Najwięcej wydamy na prezenty i produkty żywnościowe. Jeżeli planowane są oszczędności, to przede wszystkim przy wydatkach na spotkania towarzyskie. W tym roku będziemy też mniej spontaniczni. Aż 74 proc. konsumentów położy pod choinką prezenty praktyczne. To znów dobra wiadomość dla szefów hipermarketów.


Jak kryzys wpływa na zachowanie Polaków podczas zakupów?
(w nawiasie proc. klientów, który przyznaje się do takiego zachowania)

Klienci częściej...
• porównują ceny różnych produktów (43 proc.)
• rezygnują z pewnych produktów (41 proc.)
• odwiedzają sklepy dyskontowe (32 proc.)
• korzystają z promocji w sklepach (31 proc.)
• planują zakupy, korzystają z listy (30 proc.)
• poszukują produktów najtańszych w danej kategorii (29 proc.)
• sprawdzają ceny w różnych sklepach, aby kupić najtaniej (26 proc.)
• kupują produkty marek własnych sieci, zamiast znanych produktów markowych (18 proc.)

Klienci rzadziej...
• kupują to co najlepsze, niezależnie od ceny (39 proc.)
• spontanicznie kupują różne produkty (38 proc.)
• kupują produkty markowe (37 proc.)

Źródło: Nielsen


Co nas spotka w tym roku w największych sklepach? Przeczytaj nasz ranking sieci hipermarketów >>

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną