•Zanim gospodarka na dobre się rozkręci, minie jeszcze sporo czasu. Dlatego Sejm na wniosek ministra finansów postanowił zasilić państwową kasę sięgając do kieszeni palaczy. Od Nowego Roku tytoniowa akcyza wzrosła o 5,19 proc., co oznacza, że najdalej w marcu – po wyprzedaniu zapasów – paczka papierosów zdrożeje średnio o 33 gr.
• Budowę dróg i autostrad mają wspomóc dodatkowo właściciele aut z silnikami diesla. Od 1 stycznia za każdy litr oleju napędowego płacą więcej o 16 gr, bo o tyle wzrosła opłata paliwowa. To inna forma podatku akcyzowego, do wprowadzania którego, podobnie jak w przypadku papierosów, zmusiły nas unijne zobowiązania.
Tankowanie pod korek podrożało zatem średnio o 8–12 zł. Na tym jednak nie koniec. – W 2010 r. ceny oleju napędowego na stacjach skoczą w sumie o 5 proc. Taką podwyżkę uzasadnia popyt będący skutkiem światowego ożywienia – twierdzi Urszula Cieślak z biura maklerskiego Reflex. Jeśli jej prognoza się spełni, w grudniu litr oleju napędowego będzie kosztował 4,10–4,20 zł. Właściciele aut napędzanych benzyną mogą odetchnąć, rok drożyzny mają właśnie za sobą. W ciągu ubiegłego roku bezołowiowa 95 podrożała aż o 28 proc., a jej ceny są już tak wyżyłowane, że nie powinny dalej rosnąć. Polski rynek paliwowy jest w dużym stopniu izolowany od reszty Europy, a konkurencja mizerna, więc krajowy tandem Orlenu i Lotosu może cisnąć konsumentów bez litości.
Eksperci z Refleksu obawiają się, że ceny ropy na giełdach światowych mogą wzrosnąć nawet o 20 proc., co znajdzie swoje odzwierciedlenie w cenach na stacjach.