Trybunał Konstytucyjny orzekł 26 stycznia, że przepisy o obligatoryjnych bonifikatach przy uwłaszczaniu się na gruntach (art. 4 ust. 8 i 9 ustawy z 2005 r. o przekształcaniu wieczystego użytkowania gruntu w prawo własności) są niezgodne z konstytucją. TK uznał, że naruszają prawo własności gmin. Właściciele domów i mieszkań, którzy chcą być także właścicielami działek, na których stoją ich domy (w przypadku mieszkań – ułamków działek) mogą jednak na razie korzystać z niekonstytucyjnych zniżek. Trybunał dał parlamentowi półtora roku na poprawienie przepisów.
Pełnomocnicy miast, które zaskarżyły bonifikaty do Trybunału (Józefowa koło Warszawy, Rudy Śląskiej i Radkowa z powiatu kłodzkiego), mówili głównie o dochodach utraconych z powodu tych zniżek. Józefów wyszacował je na 9 mln zł. Tyle że gdyby nie było bonifikat, mało kto by się uwłaszczał. Pełny koszt takiej operacji, obliczony przez rzeczoznawcę według skomplikowanego wzoru (od wartości prawa własności odejmuje się wartość wieczystego użytkowania), odpowiada na ogół 20–40 proc. rynkowej ceny gruntu. W Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu za metr działki budowlanej płaci się często ponad tysiąc złotych, a w Warszawie nawet 3 tys. (według raportu szybko.pl i Expandera). Wydaje się mało prawdopodobne, żeby właściciel domu zdecydował się zapłacić wielkie pieniądze za prawo własności gruntu, którym i tak dysponuje.
W małych miastach ceny ziemi są kilka razy niższe, ale domy stoją na znacznie większych działkach. I też trzeba by było wydać sporo. Dzięki bonifikatom cena uwłaszczenia się na działce stała się przystępna. Obowiązkowe zniżki, sięgające 90 proc. opłaty za prawo własności, przysługują większości wieczystych użytkowników: wszystkim, w których gospodarstwach dochód na jedną osobę nie przekracza przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w drugiej połowie poprzedniego roku.