Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Zaboli w sklepie

Premier podwyższa VAT

Stało się, jak napisaliśmy – rząd woli podnieść podatki, niż ciąć wydatki. Stawka podstawowa VAT wzrośnie z 22 do 23 proc. Od nowego roku zdrożeją więc lodówki, auta, telewizory, materiały budowlane i większość kupowanych przez nas towarów i usług. Rząd chce na tym zarobić około 5 mld zł.

To za mało. Ekonomiści alarmują, że tylko w 2011 r. w budżecie państwa powinno się znaleźć o 20 mld zł więcej. Tylko wtedy odsunęlibyśmy niebezpieczeństwo, że dług publiczny przekroczy granicę 55 proc. PKB, która zmuszałaby do drastycznych cięć . Rząd ma na to dwie odpowiedzi. Gorsza jest taka, że gdyby rzeczywiście zadłużenie niebezpiecznie wzrosło (co może się stać gdyby na przykład złoty gwałtownie osłabł) – podatek od towarów i usług wzrośnie o kolejny punkt procentowy (czyli do 24 proc.). Jeśli to nie pomoże – będzie 25 proc. To najwyższa stawka tego podatku w całej UE, taką ma m.in. Dania.

Plan rządu nie zapowiada wprawdzie żadnych ruchów w stawkach preferencyjnych VAT, ale i tak wiadomo, że od nowego roku będą się one musiały zmienić. Wygasa bowiem zgoda Brukseli na stosowanie 3 proc. VAT na żywność nieprzetworzoną (np. owoce). Trzeba ją będzie podnieść co najmniej do 5 proc., bo niższych stawek UE nie przewiduje. Ponieważ największą część budżetów domowych przeznaczają na żywność najubożsi, więc rząd zastanawia się, czy w tej sytuacji obecnej stawki na żywność nieprzetworzoną (wynosi 7 proc.) nie obniżyć. Tak, żeby rodziny najmniej zarabiające nie odczuły nazbyt boleśnie zmiany stawek. Stawki preferencyjne mogą być tylko dwie, mielibyśmy więc na przykład 6 (żywność, leki) i 8 proc. (m.in. na słodkie napoje).

Podniesienie VAT o więcej niż 1 punkt procentowy to złe rozwiązanie i premier zapewnia, że do niego nie dojdzie. Co zrobi, żeby rzeczywiście tak się nie stało? Będzie ścibolił. Czyli – szukał oszczędności gdzie się da. Mniejszymi krokami, żadnych wielkich reform – zapewnia premier Donald Tusk. Czyli reformy KRUS, wydłużenia wieku emerytalnego, czy likwidacji przywilejów emerytalnych nie będzie. Ani przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, ani po.

Reklama