Kuracja odchudzająca dla naszych portfeli
DEBATA: Wzrost VAT-u = spadek notowań PO?
Czteroletni program uzdrawiania finansów publicznych w swej zasadniczej części jest kuracją odchudzającą dla naszych portfeli. Zmienią się bowiem od nowego roku wszystkie stawki VAT. Trzeba się przyzwyczajać do 5, 8 i 23 proc.
Najtrudniej będzie się zorientować w sektorze spożywczym. Żywność nieprzetworzona, na przykład warzywa czy owoce, do tej pory opodatkowana stawką 3 proc., może zdrożeć, nowa stawka wyniesie 5 proc. Stałoby się tak bez względu na plan rządu, ponieważ najniższa stawka VAT w UE wynosi 5 proc. i musieliśmy się do niej dostosować. Stanieć może pieczywo, wędliny, sery czyli żywność przetworzona, gdyż dotychczas fiskus opodatkowywał ją VAT 7 proc, teraz będzie 5. Z 7 na 8 proc .rośnie VAT na leki. Mogą też zdrożeć wyroby przemysłowe i usłgi, opodatkowane stawką podstawową, czyli obecnie – 22 proc., a wkrótce- o punkt procentowy więcej. Gdybyśmy mimo to przekroczyli dopuszczalną granicę zadłużenia, czyli równowartość 55 proc. PKB, rząd będzie podnosił VAT o kolejny punkt. Aż do stawki 25 proc., która jest w UE maksymalna.
Zgodnie z naszymi przypuszczeniami, inne podatki, a więc PIT, CIT (czyli podatek od zysków przedsiębiorstw), ani też składka rentowa nie rosną. Dziurę budżetową (ta w przyszłym roku także będzie miała ogromne rozmiary) rząd chce zasypywać oszczędnościami, których ludzie w większości nie odczują.
Ekonomiści alarmują, że plan nie rozwiązuje problemów systemowych naszych finansów, i jest to prawda. Podobnie jak prawdą jest, że zgody na podniesienie innych podatków nie było w samej Platformie, a na opodatkowanie na przykład najbogatszych rolników nie pozwoliłby ani PSL, ani nie pozwoliła opozycja. Pole manewru rządu jest niewielkie, a efekty planu - mało ambitne.
Teraz wszystko zależy od tego, jak szybko będą ograniczać swoje deficyty inne kraje Unii.