Łupki macie kruche
Rozmowa z Michaelem Schaalem z amerykańskiego Zarządu ds. Danych Energetycznych
Wawrzyniec Smoczyński: – Dlaczego amerykańska agenda państwowa interesuje się polskim gazem łupkowym?
Michael Schaal: – Bo to należy do naszych obowiązków. Prawo nakazuje nam zbierać statystyki i przygotowywać analizy na tematy związane z energetyką. Zadaniem Zarządu ds. Danych Energetycznych (EIA) jest prognozowanie tego, co będzie się działo w poszczególnych sektorach energetyki, a jednym z nich jest wydobycie gazu. Dlatego interesujemy się stanem zasobów i rynku energetycznego na całym świecie.
Na polecenie rządu USA?
EIA jest niezależna od rządu federalnego.
A od firm energetycznych?
Ta analiza nie powstała w porozumieniu z jakąkolwiek firmą. Zleciliśmy ją, ponieważ widzimy, że technologia wydobycia gazu łupkowego jest stosowana coraz szerzej i dostosowywana do różnych warunków geologicznych. Po drugie, gdy zauważyliśmy, że złoża gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych ciągną się aż do Kanady, zdaliśmy sobie sprawę, że ten surowiec ma potencjał światowy.
Kto wykonał studium?
EIA nie ma inżynierów od wydobycia, którzy mogliby przygotować takie badanie. Wynajęliśmy firmę Advanced Resources International i poprosiliśmy ją, by na podstawie dostępnych danych geologicznych sporządziła ostrożny szacunek zasobów gazu łupkowego w wybranych 32 krajach, tak, abyśmy mogli zacząć używać tych liczb przy modelowaniu popytu i podaży surowców.
I wyszło, że Polska ma ponad 5 bln m sześc. gazu łupkowego, najwięcej w Europie.
Polska ma jedne z najdogodniejszych warunków geologicznych do wydobywania gazu łupkowego w Europie.