Choć część budynków w położonym na Mazurach ośrodku Zalesie Active Spa zbudowano w czasach PRL, nie znajdziemy tam powszechnych niegdyś w takich miejscach tabliczek „Za szkody wyrządzone przez dzieci odpowiadają rodzice”. Absolutnie nie „zabrania się gry w piłkę”, bo dziś centrum w całości zaprojektowano tak, aby rodziny z dziećmi czuły się w nim jak najlepiej. Dwa place zabaw, bawialnia w budynku na wypadek niepogody, boisko, rowery na wycieczki po okolicznych lasach, chodziki i jeździki, polana na ogniska – to tylko część atrakcji, które mają zapewnić odpoczynek rodzicom i ich maluchom.
Po sąsiedzku powstaje minizoo. Są już kucyki, kury ozdobne i koziołki, buduje się stajnia w stylu mazurskim. Właściciele Zalesia, małżeństwo Czeszejko-Sochackich, przejeli podupadający ośrodek cztery lata temu. – Szukaliśmy sposobów na jego ożywienie i postanowiliśmy, że przygotowujemy ofertę dla rodzin z małymi dziećmi. Sami jesteśmy rodzicami, więc po prostu stworzyliśmy miejsce, w którym chcielibyśmy spędzić urlop – mówi Małgorzata Czeszejko-Sochacka (mama 3-letniej Leny i 5-letniej Amelki).
Dlatego w sezonie w ośrodku pracuje animatorka, która zajmuje się dziećmi, gdy rodzice korzystają z odnowy. Można też wynająć dodatkowo nianię na godziny. Obsługa cierpliwie znosi wszelkie pomysły najmłodszych gości, a w menu znajdziemy potrawy, którymi nawet szanujący się niejadek nie pogardzi – gofry, naleśniki, pizzę, racuchy z jabłkami.
Taka strategia przynosi efekty. – Poza sezonem wynajmujemy ośrodek na konferencje i wesela, ale podczas wakacji i w długie weekendy praktycznie zawsze mamy komplet – mówi właścicielka.