W Trzcielu, kilkadziesiąt kilometrów za Poznaniem, zjawił się prezydent Bronisław Komorowski oraz dwaj jego poprzednicy Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Był wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, premier niemieckiego landu Brandenburgii Matthias Platzek oraz dziesiątki innych ważnych gości. Przybyli, by celebrować historyczne wydarzenie: oddanie do użytku 106 km autostrady A2 z Nowego Tomyśla do Świecka na granicy polsko-niemieckiej. Z Łodzi i Poznania można wreszcie swobodnie dojechać nowoczesnymi trasami komunikacyjnymi aż do Lizbony. Ale z Warszawy nadal tego zrobić się nie da. Dlatego większą część drogi do Trzciela prezydent musiał pokonać samolotem.
Od Todta do Kulczyka
Mistrzem ceremonii był Jan Kulczyk, współwłaściciel i szef rady nadzorczej spółki Autostrada Wielkopolska SA (AWSA), która wybudowała i zarządza A2 z Konina do Świecka. Dla biznesmena to była okazja, by w doborowym gronie polityków zakończyć kilkuletnie wygnanie z życia publicznego w kraju. Powracał w spektakularnym stylu: przy dźwiękach „Fanfar dla A2”, utworu specjalnie skomponowanego (na orkiestrę dętą, gitarę basową i sopran) przez Jana A.P. Kaczmarka. Otwarcie trasy biznesmen uczcił też wyjątkową, sponsorowaną okładką „Pulsu Biznesu” ze swoim wielkim portretem i hasłem „My way” (Moja droga). Wszyscy mu dziękowali i gratulowali sukcesu. „Ta autostrada łączy Polskę z systemem autostrad w Europie. Jesteśmy bliżej realizacji polskich marzeń, jesteśmy bliżej Europy” – mówił prezydent Komorowski. Wspomniał też, że przy A2 coś próbowano robić jeszcze w latach 80.
Prezydent pomylił się o kilkadziesiąt lat.