Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Żarówki żal

Koniec tradycyjnych żarówek

Potrzeba ochrony środowiska jest dziś w Europie oczywista, jednak krucjata przeciwko żarówkom nie przysporzyła Brukseli popularności. Potrzeba ochrony środowiska jest dziś w Europie oczywista, jednak krucjata przeciwko żarówkom nie przysporzyła Brukseli popularności. East News
Rozpoczęta trzy lata temu unijna wojna ze zwykłymi żarówkami dobiega końca. Gdy znikną ze sklepów najsłabsze żarówki, Bruksela odtrąbi zwycięstwo w walce z marnotrawstwem energii. Kto jednak liczy na niższe rachunki za prąd, może się zawieść.
East News, Flash Press Media

Niemiecki przedsiębiorca Siegfried Rotthäuser i jego szwagier Rudolf Hannot, podobnie jak miliony Europejczyków, nie mogli zrozumieć, dlaczego właśnie poczciwa żarówka stała się śmiertelnym wrogiem unijnych polityków. Urządzili więc prowokację mającą obnażyć absurdalny, ich zdaniem, zakaz i sprowadzili z Chin 40 tys. tradycyjnych żarówek o mocy 75 i 100 W. Jednak żeby ominąć przepisy unijnej dyrektywy na granicy, zgłosili, że nie są to źródła światła, ale ciepła.

Zwykła żarówka bowiem zaledwie 5 proc. pobranej z sieci energii przekształca w światło, natomiast aż 95 proc. bezpowrotnie traci, emituje w postaci ciepła. Na terytorium Unii chińskie żarówki i tak jednak nie wjechały. Dwójka przedsiębiorców próbowała jeszcze wygrać sprawę przed sądem, ale wymiaru sprawiedliwości nie przekonała. Uznał on, że zakaz importu oraz produkcji obowiązuje, a panowie Rotthäuser i Hannot po prostu próbują go obejść.

Niechęć do nowinek

Choć potrzeba ochrony środowiska jest dziś w Europie oczywista, to krucjata przeciwko żarówkom nie przysporzyła Brukseli popularności. Irytowało niemal wszystko: administracyjny przymus, brak publicznej debaty, a także – oczywiście – wysokość cen pozostających na rynku żarówek.

W Polsce niechęć ludzi do technologicznych nowinek nie była jednak powszechna. Według danych GUS w 2009 r., kiedy weszły w życie pierwsze zakazy, aż dwie trzecie gospodarstw domowych miało już przynajmniej jedną świetlówkę kompaktową, a jedna trzecia nowoczesną żarówkę halogenową lub diodową. Wprowadzone 4 lata temu rozporządzenie UE znacznie przyśpieszyło zmiany.

We wrześniu 2009 r. w krajach Unii zakończono produkcję żarówek 100-watowych oraz wszystkich matowych. Rok później przyszła kolej na 75-watówki, potem do listy zakazanych dołączyły te o mocy 60 W.

Polityka 38.2012 (2875) z dnia 19.09.2012; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Żarówki żal"
Reklama