Co robi przeciętny 19-latek, gdy chce zarobić trochę grosza na wakacje? Szuka dorywczej pracy. Ale Patryk Strzelewicz 10 lat temu wolał pójść do kumpla pograć w „Warhammera”, czyli grę fabularną (ang. roleplaying game, w skrócie RPG) toczącą się w świecie fantasy. Nie wiedział w ogóle, o co w tym chodzi. Kolega wyłożył na stół gruby podręcznik oraz potrzebne gadżety: makiety, figurki i wielościenne kostki.
– Od razu zrozumiałem, że kostki są w tym wszystkim najważniejsze i niezbędne jak myszka do komputera – mówi Patryk Strzelewicz. Jak się szybko okazało, miał rację. Dlaczego? Gry fabularne to rodzaj dramy polegającej na wcielaniu się w bohatera w określonym świecie. Może być to kraina fantasy, niczym wspomniany wyżej „Warhammer”, ale też horror, jak popularny „Świat Mroku”, a nawet XVII-wieczna Rzeczpospolita Obojga Narodów, jak w napisanych przez Polaków „Dzikich Polach”.
Zasady rządzące danym światem, mechanika rozgrywki opisane są w grubych podręcznikach, które jednak tworzą tylko ramę dla mistrza gry, czyli osoby, scenariusze poszczególnych zabaw. Te polegają na wspólnym opowiadaniu historii, mistrz gry jest narratorem, uszami i oczami graczy, a bohaterowie gry deklarują mu swoje działania. Upraszczając można powiedzieć, że gra fabularna to improwizowany teatr, z bardzo elastycznym reżyserem, który musi na bieżąco reagować na poczynania „aktorów”. Wspomniany podręcznik, czyli tzw. system, wprowadza reguły rozwiązywania różnych konfliktów: walki, skradania się, ucieczki, a nawet przekonywania innej osoby. W każdej takiej sytuacji o tym, czy dana czynność nam się powiodła, decyduje rzut kostką. Różne kostki – sześcienne, 10-ścienne czy 20-ścienne – są więc w ciągłym użyciu.