Wyciskanie jak najtaniej
Smart shopping, czyli jak zaoszczędzić na wiosennych zakupach
[Tekst ukazał się w POLITYCE 15 stycznia 2013 roku]
Justyna, warszawianka w średnim wieku, pracująca na kierowniczym stanowisku w administracji publicznej, dziwi się słysząc, że jest „sprytnym konsumentem”. Spece od marketingu kochający angielskie terminy takich jak ona nazywają smart shoppers. – Ja po prostu nie lubię przepłacać – tłumaczy. Nie jest wielbicielką robienia zakupów i spędzania czasu w galeriach handlowych. Kiedy jednak jakiś ciuch wpadnie jej w oko, nie kupuje tego od razu, ale przeprowadza wywiad. Przeszukuje Internet, by dowiedzieć się co, gdzie i jak, i czy nie da się taniej. Ale nie po to, by dokonać zakupu. Choć korzysta z e-handlu, to ubrań w sieci z zasady nie kupuje. Odwiedza więc jeszcze raz sklep, by sprawdzić, czy nie zanosi się na przecenę albo jakie będą szanse na wyprzedaży.
– Kiedy coś mi się podoba, ale przeżyję, jeśli tego nie kupię, podejmuję ryzyko i czekam do wyprzedaży. Czasem mam pecha i okazuje się, że mój upatrzony ciuch zniknął z wieszaków, ale zwykle mi się udaje – tłumaczy Justyna. Podczas tegorocznej zimowej wyprzedaży szczęście jej sprzyjało i w szafie przybyło kilka okryć. Przyznaje, że zwykle kupuje już na pierwszym etapie wyprzedaży, bo szybko robią się problemy z rozmiarami.