Czerwcowy komunikat Komisji Parlamentu Europejskiego nie pozostawia złudzeń: międzynarodowe gangi wygrywają z państwami Unii, rośnie przemyt i nielegalna produkcja papierosów. W Polsce eksperci przewidują, że tegoroczne wpływy do budżetu z tytułu podatków od nikotyny będą mniejsze, według optymistycznych szacunków o 1 mld, a pesymistycznych o 2 mld zł. Sprzedaż legalnych papierosów spadnie o kilkanaście procent. Powodem nie będzie masowe rzucanie palenia przez nałogowców, ale przemyt i produkcja w nielegalnych fabrykach.
Meta z fajkami
Najbardziej spada sprzedaż tanich papierosów, a więc w segmencie dotychczas w miarę odpornym na podwyżki cen. Od stycznia 2013 r. akcyza na papierosy wzrosła nie od ceny paczki papierosów, ale od liczby (wyliczana jest od 1 tys. papierosów). Z tego powodu tanie wyroby podrożały tyle samo co renomowane marki. Akcyza i inne podatki to dzisiaj ok. 85 proc. ceny każdej paczki.
Kioskarze narzekają, że popyt na tańsze marki nagle siadł – klienci gdzieś znikli. Wystarczy wybrać się na bazar, aby się przekonać gdzie. W Warszawie jest kilka punktów dystrybucji towaru z przemytu: Dworzec Wileński, giełda kwiatowa w pobliżu alei Krakowskiej czy bazarek przy ul. Wałbrzyskiej. Tam sprzedaje się papierosy głównie z Białorusi i Ukrainy. Mają banderole akcyzowe resortów finansów z Mińska i Kijowa i ostrzeżenia (po rosyjsku), że palenie szkodzi zdrowiu. Kosztują po ok. 6 zł za paczkę, o połowę taniej niż papierosy legalne. Podobnie jest we wszystkich polskich miastach. W rejonach przygranicznych sprzedaż odbywa się nie tylko na bazarach, ale nawet w prywatnych mieszkaniach.