Wojna francuskoniemiecka tym razem dotyczyła tylko samochodów, ale sam fakt, że do niej doszło, nie świadczy najlepiej o stanie integracji. Najpierw Komisja Europejska nakazała stosowanie w układach klimatyzacji w samochodach osobowych innej niż dotąd substancji. Czynnik oznaczony symbolem R134a został uznany za zbyt szkodliwy dla środowiska naturalnego i ma być zastąpiony bardziej ekologicznym. Na razie surowe normy spełnia tylko czynnik o nazwie R1234yf. Jednak niemiecki koncern Daimler przeprowadził własne testy i stwierdził, że R1234yf pewnie i jest lepszy dla środowiska, ale niekoniecznie dla pasażera i kierowcy – przy bardzo wysokich temperaturach może okazać się dla nich niebezpieczny.
Producenci R1234yf zarzuty Niemców odrzucili, dając do zrozumienia, że Daimler chce po prostu oszczędzić, bo wymiana czynników to dość kosztowny zabieg. Jednak niemiecki producent postanowił pozostać przy sprawdzonym, choć szkodliwym dla środowiska R134a. Bardzo nie spodobało się to francuskim władzom, które zakazały sprzedaży najnowszych egzemplarzy Mercedesa w swoim kraju. Daimler odwołał się od tej decyzji i pod koniec sierpnia sprawę przed francuskim sądem wygrał. Bogaci Francuzi na razie mogą rejestrować luksusowe Mercedesy bez przeszkód, ale spór trwa nadal. Ostatnio do Daimlera dołączyła Toyota, która również nie zamierza stosować R1234yf.
Zielona ochrona
Ta historia pokazuje, że unijne regulacje potrafią spowodować ogromne zamieszanie. Choć często powody ich przyjmowania są szlachetne, to już konsekwencje okazują się dla wielu firm bardzo kosztowne. Dla Unii istnieją dziś dwa najważniejsze motywy w działalności regulacyjnej.