Nigdy więcej nie odwiedzę Londynu – zadeklarował Lech Wałęsa na swoim blogu po tym, co przeżył na lotnisku Heathrow. Nasz były prezydent leciał na premierę filmu „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Policja lotniskowa potraktowała go jak zwykłego pasażera, a jego bagaż został przeszukany na oczach innych podróżnych.
Brytyjskie media przyjęły skargi Wałęsy ze zrozumieniem. Służby lotniskowe nigdzie nie cieszą się szczególną sympatią, a tym na Heathrow zdarzyło się już kilka wpadek. Najbardziej nieprzyjemne są w okresach alarmów wywoływanych informacjami o możliwym zamachu. Wtedy kontrole są ostrzejsze i bardziej dolegliwe. Pasażerowie muszą zacisnąć zęby i cierpliwie stać w długich kolejkach z butami w rękach, czekając na kontrolę. Trzeba rozbierać się prawie do rosołu, znosić obmacywanie i pokrzykiwania, by wyjąć wszystko, co się ma w kieszeniach.
Godność w pornoskanerze
Lotniskowe kontrole bezpieczeństwa stały się dziś jedną z największych uciążliwości, jakie towarzyszą lataniu. By wejść na pokład, pasażer musi wcześniej zgodzić się na poniżenie, jakiego w innych warunkach by nie zaakceptował, a jakiego doświadczają jedynie więźniowie. Lepiej nie dyskutować i nie protestować, bo to kończy się w najlepszym razie uziemieniem, a czasem poważniejszymi kłopotami. Dla osoby o nieco większym poczuciu godności to doświadczenie trudne do zniesienia. Dla osób znanych podwójnie upokarzające, bo mimo woli stają się aktorami w przedstawieniu, które z zaciekawieniem obserwują setki podróżnych. Na YouTube można potem oglądać scenki kręcone przez współpasażerów, jak filmowe gwiazdy czy politycy stoją bez butów, otwierają pokornie walizki czy są obmacywani przez lotniskowy personel.