Rynek

Kilian odszedł, problemy pozostały

Dymisja zaufanego (kiedyś) człowieka Tuska

Już od wielu tygodni było jasne, że dni prezesa Polskiej Grupy Energetycznej Krzysztofa Kiliana są policzone. Otwarte pozostawało tylko pytanie, ile czasu wytrzyma „grillowanie” przez ministra skarbu i czy odejdzie sam, czy też minister się go pozbędzie.

Kilian odszedł sam, ale problemy polskiej energetyki pozostały. Kiedy wiosną 2012 roku wygrał konkurs na stanowisko prezesa PGE, dla wszystkich było jasne, że za tym konkursowym sukcesem krył się premier Tusk.

Prywatnie byli od dawna przyjaciółmi, Kilian wspierał Tuska jako nieformalny doradca w sprawach gospodarczych. Premier liczył, że ze swoimi menedżerskimi talentami Kilian szybko rozwiąże największe bolączki polskiej energetyki. Ruszy budowa elektrowni Opole II, a projekt przyszłej elektrowni jądrowej nabierze realnych kształtów. Okazało się to nie takie proste. Kilian szybko się zorientował, że polityczne projekty trudno będzie zamienić w biznesowe przedsięwzięcia.

Dziś energetyka – nie tylko polska - stanęła na rozdrożu. Jak inwestować, kiedy nie wiadomo na jakich ekonomicznych zasadach nowe inwestycje będą działały? Jak inwestować w elektrownie węglowe, kiedy nie wiadomo, ile trzeba będzie zapłacić za uprawnienia do emisji CO2? Czy w 2018 r. (kiedy Opole II ma ruszyć) energię da się opłacalnie sprzedać, skoro absolutne pierwszeństwo w dostępie do rynku ma i mieć będzie energia z subsydiowanych źródeł odnawialnych? Jak przekonać do tak niepewnego biznesu banki?

Mechanizmy rządzące energetyką są bardzo skomplikowane nawet dla ekonomistów, a co dopiero dla polityków. Oni nie chcą zawracać tym sobie głowy. Dla nich liczą się konkrety: wielkie inwestycje, które mają rozkręcić gospodarkę, a nie dzielenie włosa na czworo. Dlatego przyjaźń Tuska i Kiliana stawała się coraz bardziej szorstka. Prezes mnożył problemy naciskając, by państwo stworzyło mechanizmy zapewniające PGE możliwość bezpiecznej realizacji inwestycji. Chodziło tu o stworzenie tzw. rynku mocy: państwo gwarantuje opłacalność nowych instalacji, zapewniając, że jeśli rynkowe ceny energii będą nieopłacalne, wyrówna różnicę .

Reklama