Gdańska giełdowa odzieżowa spółka LPP, by płacić niższe podatki, wyprowadziła znaki towarowe swoich wyrobów do specjalnie stworzonych spółek na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Informacja o tym wywołała falę oburzenia. W internecie pojawiło się wezwanie, by bojkotować jej produkty, a przed galeriami handlowymi aktywiści organizacji lewicowych stanęli z pikietami. Zaniepokojona LPP wydała oświadczenie, że jest jednym z największych polskich płatników podatków (CIT, VAT, cła itd.), a za 2013 r. zapłaci 540 mln zł. Operacja, która tak zbulwersowała opinię publiczną, była zaś „zgodnym z obowiązującym prawem działaniem optymalizującym”. Niedługo potem pojawił się zarzut, że podobnie będzie w przypadku umowy Polskiej Grupy Pocztowej z resortem sprawiedliwości na dostarczanie korespondencji sądowej. PiS zarzucił, że PGP należy do spółki cypryjskiej i tam popłyną pieniądze polskich podatników. PGP protestuje, twierdząc, że nie prowadzi optymalizacji podatkowej.
Optymalizacja, zwana też planowaniem podatkowym, to sposób ograniczania obciążeń fiskalnych. Czasem szuka się rozwiązań w polskim systemie podatkowym, częściej jednak korzysta z możliwości, jakie dają państwa, gdzie fiskus jest mniej pazerny niż nasz. Wykorzystuje się nie tylko różnice w poziomie opodatkowania, ale także rozmaite preferencje tworzone dla określonych typów podmiotów prawnych i rodzajów działalności. Do tego dochodzi szczegółowa analiza międzypaństwowych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, pozwalająca na odkrycie małych furtek, którymi bystry doradca podatkowy potrafi przeprowadzić swojego klienta wraz z zyskami, chroniąc je od nadmiernego opodatkowania, a czasem i od opodatkowania w ogóle.