Dom Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, choć ma tylko dwie kondygnacje, został wyposażony w windę. To dom dla osób 55 plus. W perspektywie jest starość i malejąca sprawność. TBS w Stargardzie Szczecińskim zbudowało go pięć lat temu.
W przestronnej świetlicy pod ścianą stoją rzędem komputery. Jest kino domowe, stół do ping-ponga, tablica jak w szkole i stoliki, a na zapleczu kuchnia. W tym centrum życia sąsiedzkiego od godz. 8 do 16 rezyduje Lidia Durajczyk. Dama do towarzystwa – jak żartobliwie nazywają ją mieszkańcy. Dama też jest 50 plus. Długo nie pracowała zawodowo, zajmowała się czwórką dzieci. Pracy zaczęła szukać, gdy dorosły. Do świetlicy trafiła w ramach robót publicznych. Dobrze się tu czuje – są ludzie, są komputery, więc nadrobiła zaległości z techniki. Wreszcie ma własne pieniądze. Z kimś pogawędzi, kogoś podtrzyma na duchu, o kogoś zadba, doradzi.
No i czuwa nad systemem przywoływania. Lokatorzy wraz z kluczami do mieszkań (1–2 pokoje, 25–55 m kw.) otrzymali proste urządzenie z dwoma przyciskami – szarym wzywa się pomoc, będąc w budynku, czerwonym – gdy jest się poza nim (zasięg 300 m). Wtedy w świetlicy włącza się alarm. Chodzi o to, by starzejący się ludzie jak najdłużej mogli mieszkać samodzielnie. Są osoby, które zrezygnowały z pilota, uznając, że na razie nie jest im potrzebny. Są i takie, które nigdy go nie użyły, ale noszą ze sobą, bo daje im poczucie bezpieczeństwa. Projekt został nazwany Nie Sami.
Na jesień
Nie Sami – bo razem, w grupie. Bo wspierani z zewnątrz, połączeni za pomocą różnych nitek z otoczeniem. Po godz. 16 dyżur nad systemem przywoływania przejmują od pani Lidii wolontariusze. Są wśród nich sprawni mieszkańcy domu, ale także młodzi ludzie – uczestnicy projektu Na Start (o tym dalej), są sąsiedzi z bloków nieopodal, wreszcie społecznicy ze Stowarzyszenia Potrzebny Dom, które patronuje projektowi, pozyskuje sponsorów, by sfinansować seniorom różne atrakcje.