Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Nie sami i u siebie

TBS dla seniorów

Dom Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego dla osób 55 plus. Dom Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego dla osób 55 plus. AN
Eksperyment się udał. Zebrał laurki, rekomendacje ekspertów. Ale nie sposób go rozszerzyć ani skopiować w innym mieście, choć pytanie, gdzie mają mieszkać i jak żyć ludzie starzy i niepełnosprawni, staje się coraz bardziej palące.
Nie Sami – bo razem, w grupie. Bo wspierani z zewnątrz, połączeni za pomocą różnych nitek z otoczeniem.Anna Leopolder/Smarterpix/PantherMedia Nie Sami – bo razem, w grupie. Bo wspierani z zewnątrz, połączeni za pomocą różnych nitek z otoczeniem.

Dom Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, choć ma tylko dwie kondygnacje, został wyposażony w windę. To dom dla osób 55 plus. W perspektywie jest starość i malejąca sprawność. TBS w Stargardzie Szczecińskim zbudowało go pięć lat temu.

W przestronnej świetlicy pod ścianą stoją rzędem komputery. Jest kino domowe, stół do ping-ponga, tablica jak w szkole i stoliki, a na zapleczu kuchnia. W tym centrum życia sąsiedzkiego od godz. 8 do 16 rezyduje Lidia Durajczyk. Dama do towarzystwa – jak żartobliwie nazywają ją mieszkańcy. Dama też jest 50 plus. Długo nie pracowała zawodowo, zajmowała się czwórką dzieci. Pracy zaczęła szukać, gdy dorosły. Do świetlicy trafiła w ramach robót publicznych. Dobrze się tu czuje – są ludzie, są komputery, więc nadrobiła zaległości z techniki. Wreszcie ma własne pieniądze. Z kimś pogawędzi, kogoś podtrzyma na duchu, o kogoś zadba, doradzi.

No i czuwa nad systemem przywoływania. Lokatorzy wraz z kluczami do mieszkań (1–2 pokoje, 25–55 m kw.) otrzymali proste urządzenie z dwoma przyciskami – szarym wzywa się pomoc, będąc w budynku, czerwonym – gdy jest się poza nim (zasięg 300 m). Wtedy w świetlicy włącza się alarm. Chodzi o to, by starzejący się ludzie jak najdłużej mogli mieszkać samodzielnie. Są osoby, które zrezygnowały z pilota, uznając, że na razie nie jest im potrzebny. Są i takie, które nigdy go nie użyły, ale noszą ze sobą, bo daje im poczucie bezpieczeństwa. Projekt został nazwany Nie Sami.

Na jesień

Nie Sami – bo razem, w grupie. Bo wspierani z zewnątrz, połączeni za pomocą różnych nitek z otoczeniem. Po godz. 16 dyżur nad systemem przywoływania przejmują od pani Lidii wolontariusze. Są wśród nich sprawni mieszkańcy domu, ale także młodzi ludzie – uczestnicy projektu Na Start (o tym dalej), są sąsiedzi z bloków nieopodal, wreszcie społecznicy ze Stowarzyszenia Potrzebny Dom, które patronuje projektowi, pozyskuje sponsorów, by sfinansować seniorom różne atrakcje.

Polityka 11.2014 (2949) z dnia 11.03.2014; Rynek; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie sami i u siebie"
Reklama