Przykładem mogą być przewozy intermodalne, wykorzystujące kilka rodzajów transportu. Ich popularność szybko rośnie: w pierwszym kwartale 2010 r. koleje w Polsce przewiozły niecałe 80 tys. kontenerów, natomiast w ostatnim kwartale 2013 r. blisko 180 tys. Kontenery trafiają z terminalu kolejowego do odbiorców na samochodowych naczepach. Zwiększony popyt na tego typu przewozy wymusił budowę nowych terminali. Zainwestowały w nie m.in. PCC Intermodal, PKP Cargo, Polzug, a nawet mała spółka w Łosośnej.
Stosunkowo nowym sposobem przewozów jest transport pociągami całych naczep. Od maja 2012 r. ERS Railways odprawiła ponad 800 pociągów pomiędzy terminalami POF/Stena/RSC a terminalem CLIP w Swarzędzu. Przez dwa lata ERS Railways przewiózł ponad 25 tys. naczep, czyli realizował hasło „TIRy na tory”. – Pociąg ERS Railways pokonuje 1000 km w 22 godziny, co oznacza, że jesteśmy w stanie konkurować z transportem drogowym – zapewnia dyrektor zarządzający ERS Railways Frank Schuhholz. Całkowity czas przejazdu „od drzwi do drzwi” pomiędzy Polską a Wielką Brytanią wynosi zaledwie cztery dni. Na ofertę skusili się np. duzi samochodowi przewoźnicy obsługujący brytyjski rynek: Erontrans i Skat.
Schuhholz podkreśla, że zainteresowanie spedytorów usługą jest coraz większe. Początkowo na trasę wyruszały trzy pociągi tygodniowo, teraz jest ich pięć, a wkrótce przybędzie szósty, który będzie wyjeżdżać w niedzielę.
Transport kolejowy wykonuje jedną piątą pracy przewozowej, reszta przypada na przewoźników samochodowych. Dlatego zmniejszenie uciążliwości przewozów dla środowiska jest szczególnie ważne w przypadku przewozów drogowych.