Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Ostatni dzwonek

Polacy wybrali ZUS. Na OFE postawili nieliczni

Zgodnie z przewidywaniami większość Polaków będzie na emeryturę oszczędzać tylko w ZUS. Dramatycznie skurczone OFE szukają dla siebie nowego miejsca po bitwie, którą musiały przegrać.

Koniec lipca zdecydowanie zwiększył zainteresowanie funduszami emerytalnymi, ale nawet mocny finisz niewiele zmieni. Minął ostatni dzień na podjęcie decyzji. Do wtorku, 29 lipca, deklarację o pozostaniu w OFE złożyło ok. 1,2 mln Polaków, ostatecznie jest ich ok. 1,5 mln. To mniej niż 10 proc. dotychczasowych klientów funduszy, więc straty dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych są gigantyczne. Czy OFE rzeczywiście były skazane na taki los?

Nie da się ukryć, że rząd zrobił wszystko, aby obywatelowi wybór ułatwić. Pod warunkiem oczywiście, że obywatel chciał odprowadzać swoje składki emerytalne wyłącznie do ZUS. Takie osoby bowiem nie musiały robić nic, tylko cierpliwie czekać. Kto postanowił pozostać wierny OFE, ten musiał się natrudzić. Złożenie deklaracji przez internet dla większości osób nie było możliwe bez wcześniejszej wizyty w oddziale ZUS. Dodatkowo OFE nie miały prawa w jakikolwiek sposób się promować, co na pewno nie dało im równych szans w starciu z rządem, nieustannie zachwalającym zalety bezpiecznego i pewnego ZUS. Zakaz reklamy OFE dopiero ma zbadać Trybunał Konstytucyjny, ale jego decyzja okaże się dla nas wszystkich mocno spóźniona.

Choć fundusze mogą narzekać na pogwałcenie zasad fair play, ich porażki w walce o klientów nie da się jednak wytłumaczyć tylko złym rządem. Kłopot w tym, że OFE Polacy wcale nie polubili i większość z nich nie widziała teraz powodu, aby uczynić w te upalne dni dodatkowy wysiłek i pozostać w II filarze. Gigantyczne prowizje, zwłaszcza na początku, i w najlepszym razie umiarkowane sukcesy w inwestowaniu pieniędzy mocno rozczarowały przez lata wielu klientów OFE.

Sporą część winy ponoszą same fundusze, które najpierw w walce o ubezpieczonych reklamowały cudowną starość pod palmami, a potem musiały przyznać, że mało kto będzie miał rzeczywiście taką przyszłość.

Reklama