Słynny producent klocków Lego przynosi ostatnio rekordowe zyski. W 2014 r. duńska spółka zarobiła na czysto 7 mld koron, czyli prawie 4 mld zł. Dzięki takim wynikom Lego stało się największym producentem zabawek na świecie, wyprzedzając amerykańskiego Mattela (tego od lalek Barbie). Jednak te sukcesy duńska firma zawdzięcza nie tylko słynnym klockom, ale także… przemysłowi filmowemu.
Animacja „Lego: Przygoda” okazała się wielkim sukcesem na całym świecie. Powstał film pasjonujący dzieci bawiące się klockami i dorosłych, którzy pamiętają Lego z dzieciństwa. Duński producent był pod takim wrażeniem finansowego sukcesu filmu, że już myśli o kolejnej części, która ma być gotowa za dwa lata. „Lego: Przygoda” kosztował 60 mln dol., a w kinach całego świata zarobił prawie osiem razy tyle. Oczywiście dla Lego najważniejsza pozostaje produkcja i sprzedaż klocków, ale nowy biznes kinowy pozwala poczuć się jeszcze pewniej.
Lego to jedna z wielu firm, które chroniąc główne źródła zysków, próbują znaleźć nowe możliwości zarabiania pieniędzy. Jedne czynią to z chęci ekspansji, inne widzą w tym konieczność, sądzą, że tylko tak zapewnią sobie bezpieczną przyszłość. Lego akurat nie musi się bać, bo dzięki udanym zmianom przeprowadzonym kilkanaście lat temu (koncern był zagrożony upadkiem) rozwija się świetnie. Również Apple i Google, dwaj amerykańscy giganci nowych technologii, przynoszą dziś ogromne zyski i mogliby w spokoju liczyć kolejne miliardy ze sprzedaży iPhone’ów (Apple) i reklam w wyszukiwarce (Google). Jednak obie firmy postanowiły sprawdzić swoje możliwości na rynku motoryzacyjnym.
Autobusy na tramwaje
Google od kilku lat pracuje nad technologią umożliwiającą jazdę samochodem bez udziału kierowcy. Ten będzie mógł czytać książkę lub wysyłać maile.