Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Doić trzeba umieć

Właściciel mBanku o przewalutowaniu kredytów we frankach

Martin Blessing, prezes niemieckiego Commerzbanku Martin Blessing, prezes niemieckiego Commerzbanku Martin Leissl/Bloomberg / Getty Images
Martin Blessing, prezes niemieckiego Commerzbanku, właściciela polskiego mBanku, o tym, dlaczego protestuje przeciw przewalutowaniu frankowych kredytów, i co sądzi o „repolonizacji” naszego sektora bankowego.
„Patrząc na niemieckie doświadczenia, nie zachęcałbym Polaków do wzmacniania banków kontrolowanych przez państwo”.Ullstein Bild/Getty Images „Patrząc na niemieckie doświadczenia, nie zachęcałbym Polaków do wzmacniania banków kontrolowanych przez państwo”.

Cezary Kowanda: – W ostatnich latach nie musiał się pan martwić o swoją polską spółkę-córkę. To Commerzbank miał spore problemy w Niemczech, tymczasem mBank (wcześniej BRE Bank) zarabiał coraz lepiej. Teraz sytuacja się odwróciła.
Martin Blessing: – Rzeczywiście, Commerzbank w czasie światowego kryzysu finansowego przeżywał trudne chwile. Z pomocą przyszedł wówczas niemiecki rząd, inwestując w nas 18 mld euro. Jednak nawet wtedy nie przestaliśmy wspierać ówczesnego BRE Banku. Podwyższyliśmy jego kapitały własne, żeby mógł bezpiecznie przejść przez kryzys. Teraz cały Commerzbank ma się coraz lepiej, także mBank nadal radzi sobie świetnie. Ale rzeczywiście niepokoją nas toczące się w Polsce debaty o restrukturyzacji kredytów frankowych, o płaceniu przez banki na upadłe SKOK i o nowym podatku bankowym. To wszystko sporo nas już kosztowało jako inwestora. Wystarczy spojrzeć na kurs akcji mBanku.

Trudno się dziwić giełdowym inwestorom. mBank należy do tych, którzy mogą najwięcej stracić na frankowej ustawie. Jak to możliwe, że wielka instytucja uważana za konserwatywną pozwoliła polskiej spółce zależnej na udzielanie takich ryzykownych kredytów? A do tego dała jej na to pieniądze. Przecież matka powinna być roztropniejsza od córki.
Przypominam, że w 2005 r. toczyła się w Polsce debata na temat kredytów w obcych walutach. Nasz bank należał do tych, które chciały wprowadzić zakaz ich udzielania. Jednak politycy, także ci krytykujący dzisiaj ostro banki, wówczas głośno protestowali przeciw takiemu pomysłowi. Żądali, aby kredyty we frankach utrzymać, bo dzięki nim Polacy mają szansę kupić mieszkanie. A skoro lider rynku, czyli kontrolowany przez państwo PKO BP, oferował pożyczki we frankach, także jego konkurenci nie mogli z tego zrezygnować.

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Doić trzeba umieć"
Reklama