Czy bankom przegrywającym procesy z frankowiczami w sukurs przyjdzie państwo? Na razie jego instytucje nie mogą nawet ustalić, jak bardzo kredytowy bałagan zagraża stabilności sektora finansowego.
Spłacający kredyty we frankach coraz częściej wygrywają z bankami, do sądów zgłaszają się więc też osoby z pożyczkami zaciągniętymi w złotówkach. Tymczasem rządzący w obu przypadkach bezczynnie się przyglądają, zamiast wprowadzić zmiany systemowe.
Zaskakujące, że doniesienia z Luksemburga nie spowodowały dużej wyprzedaży akcji banków na giełdzie.
Trybunał Sprawiedliwości UE po raz kolejny pomógł klientom frankowym. W czwartkowej opinii orzekł, że banki nie mogą liczyć na dodatkowe świadczenia z tytułu nieważnych umów kredytowych.
Unijny trybunał kolejny raz pomaga sprzątać w Polsce prawny i finansowy bałagan po kredytach frankowych. Klienci liczą, że to na ich korzyść zostaną rozstrzygnięte ostatnie spory. Banki też się nie poddały, próbują odzyskać chociaż część odsetek.
Znów od unijnego Trybunału zależy los frankowiczów. Banki mają nadzieję na ograniczenie strat i żądają od klientów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Co by to oznaczało?
Mocny frank szwajcarski i wyższe stopy procentowe chronią alpejską republikę przed inflacją, ale dla frankowiczów ich skutki są fatalne.
Frankowiczów do sądów pcha nie tylko silna szwajcarska waluta, ale też nowe podwyżki stóp w alpejskim kraju. Czy wkrótce dołączą do nich też kredytobiorcy złotowi, kwestionujący legalność wskaźnika WIBOR?
Kolejne dobre wieści dla frankowiczów płyną z Luksemburga. Dzisiejszy wyrok w połączeniu z drogim frankiem i rosnącymi stopami w Szwajcarii zachęci zapewne kolejnych kredytobiorców do pozywania banków.
Gdy o względy kredytobiorców złotowych walczą politycy, ci walutowi muszą sami zadbać o swój los. Na szczęście nie stoją na straconej pozycji.