Rząd PiS ma jak na razie dwie twarze. Jedna należy do wicepremiera Piotra Glińskiego, który zdążył już otworzyć kilka frontów na raz, a druga to wicepremier Mateusz Morawiecki, który swój przekaz kontroluje w sposób doskonały.
Morawiecki jak dotąd udzielił tylko jednego dużego wywiadu. I to na swoich warunkach. Sam wybrał dziennik „Rzeczpospolita”, z którym współpracował jeszcze w czasach prezesowania BZ WBK.
W wywiadzie Morawiecki przedstawił swoje polityczne credo. A więc koncepcje takie jak „patriotyzm gospodarczy”, poprawa ściągalności podatków czy skierowanie inwestycji zagranicznych nie tam, gdzie zechcą popłynąć, lecz raczej tam, gdzie opłacać się to będzie polskiej gospodarce.
Można z tych zapowiedzi wyczytać jasne podtrzymanie wyborczych obietnic wprowadzenia podatków bankowego i supermarketowego. A także zamiar rozbudowy rozpoczętego w czasach PO programu Polskich Inwestycji Rozwojowych (choć pewnie pod inną nazwą). No i to, że gdy na horyzoncie pojawi się znów firma w stylu Jaguara, to rząd PiS nie będzie się za taką inwestycją szczególnie mocno uganiał. Zabiegając raczej o napływ kapitału z branż bardziej rozwojowych i opartych o hi-tech.
Ponieważ Morawiecki jak na razie bardzo skutecznie kontroluje podaż swoich wypowiedzi, niektórzy doszukiwali się w jego rozmowie z „Rzepą” deklaracji, których tam chyba nie było. Na przykład wycofywania się rządu PiS rakiem z przedwyborczych obietnic socjalnych. Podczas gdy Morawiecki powiedział tam tylko tyle, że będą one realizowanie... jedna po drugiej. Najpierw prorodzinna polityka 500 plus.
Potem inne sprawy. Między innymi obiecane jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej i wspierane przez „Solidarność” cofnięcie podwyższenia reformy emerytalnej. Ciekawe, że Morawiecki się od tych planów w żaden sposób nie zdystansował.
Reklama