Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Dużo i bez głowy

Program 500 plus: Za drogi, niesprawiedliwy i przygotowany bez głowy

Thomas Ix / Smarterpix/PantherMedia
Gwóźdź polityki prorodzinnej PiS, czyli program 500 plus, będzie niesprawiedliwy i nieskuteczny. Za to bardzo drogi. Tylko w tym roku kosztować będzie ponad 17 mld zł.

Jeśli program 500 zł na dziecko (dla większości rodzin dopiero drugie i kolejne) rzeczywiście wejdzie w życie od kwietnia i jeśli będzie obowiązywał dłużej niż rok – z unijnego ogona przesuniemy się na czoło stawki. Na politykę prorodzinną relatywnie zaczniemy wydawać bardzo dużo, tyle co np. Francja. Ale bez głowy i szansy na pożądane rezultaty.

Już widać, że obecny kształt programu jest niesprawiedliwy. Samotna matka z dzieckiem na wsparcie nie ma co liczyć, nawet jeśli zarabia pensję minimalną. Dochody „na głowę” w tej małej rodzinie przekroczą bowiem próg 800 zł. To rodzi uzasadnione poczucie krzywdy, w kampanii wyborczej obiecywano bowiem 500 zł na każde dziecko. Trzeba dużo złej woli, żeby uznać, że pomoc państwa się takiej rodzinie nie należy. Poczucie krzywdy uzasadnione tym bardziej, że świetnie zarabiająca (z dochodami nawet powyżej 10 tys. zł) rodzina z dwojgiem dzieci dodatek na drugie dziecko dostanie. Mimo że wcale nie jest jej potrzebny. PiS o tym wie, dlatego apeluje, żeby bogaci z pieniędzy rezygnowali.

Po drugie – cały program będzie nieskuteczny. Celem programu ma być przecież to, by w Polsce rodziło się więcej dzieci. Czy rodzina z jednym dzieckiem zdecyduje się dla 500 zł na następne? Na pewno nie. A już na pewno nie te rodziny, których sytuacja materialna pozwala na powiększenie rodziny. Chociaż badania pokazują, że Polacy chcieliby mieć dzieci więcej, niż mają. A nie mają drugiego i kolejnych głównie z powodu obojętności państwa na trudności, z którymi wiąże się posiadanie dzieci.

Z powodu braku żłobków, przedszkoli i tzw. infrastruktury, pozwalającej młodym matkom i ojcom spokojnie pracować w przekonaniu, że dzieci mają właściwą opiekę. Takich dobrych i niedrogich miejsc pobytu dla dzieci w naszym kraju brakuje, a młode matki niekoniecznie chcą korzystać z kilkuletnich urlopów, bo im dłuższa przerwa, tym trudniejszy powrót na rynek pracy.

Reklama