Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Marek Belka w EBOiR. Czyli – dla odmiany – elegancka sukcesja w NBP

International Monetary Fund / Flickr CC by 2.0
Szef NBP oficjalnym kandydatem rządu PiS na szefa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. To dowód, że jak nowa władza chce, to potrafi zachować się zgodnie z cywilizowanymi standardami demokratycznego kraju.

W sumie PiS kultury politycznej mógłby się uczyć od… samego siebie. Bo trwająca właśnie operacja sukcesja w Narodowym Banku Polskim to dowód, że jednak można. Przypomnijmy bowiem kontekst. Kadencja Belki kończy się w czerwcu. Od dawna było wiadomo, że na kolejną się nie zanosi. Do zmiany na stanowisku szefa banku centralnego doszłoby zapewne i bez porażki PO w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Przypomnijmy bowiem, że Belka był jednym z niechlubnych bohaterów „afery taśmowej” z 2013 roku. W ujawnionych wtedy nagraniach mówi bowiem kilka rzeczy, które mocno kwestionowały jego (skądinąd spory, bo były premier był generalnie bardzo dobrym szefem NBP) autorytet. W aferze mniej chodziło o formę (wulgarny język i niewybredne żarty), a bardziej o treść. Bo szef polskiego banku centralnego w rozmowie z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem przekroczył jednak granice apolityczności, jaką nakłada na niego konstytucja.

I zdecydowanie nazbyt otwarcie deklarował poparcie banku centralnego dla partii rządzącej, byle tylko nie dopuścić opozycji do władzy. Po ujawnieniu tamtych rozmów nawet członek RPP i były partyjny kolega Belki z SLD Jerzy Hausner wystąpił z apelem, by prezes swoją kadencję do końca dosłużył. A potem zrobił miejsce na nowe otwarcie.

Teoretycznie PiS po zmianie władzy mógłby więc Belkę postrzegać jako wroga. Czyli postąpić tak jak z prezesem TK Andrzejem Rzeplińskim. Rząd Beaty Szydło tak jednak nie zrobił. Zachował się przeciwnie. Zgłosił Belkę jako polskiego kandydata do szefowania EBOiR. Czego robić absolutnie nie musiał.

Część mediów sugeruje, że między Belką a PiS doszło do cichej ugody. W myśl której rząd popiera starania byłego premiera o londyńską posadę, a Belka dołącza Adama Glapińskiego do zarządu NBP.

Reklama