Rynek

Historyczny dzień na drogach. Jest autostrada, którą można przejechać od granicy do granicy

Flickr CC by 2.0
Ukończono prace przy budowie ostatniego odcinka autostrady A4 przy granicy z Ukrainą. To pierwsza autostrada, którą można przejechać wszerz przez całą Polskę. Nareszcie. A co z pozostałymi?

Autostrady mieliśmy mieć gotowe na Euro 2012. Obiecywał to minister Cezary Grabarczyk, który wątpliwości, czy to możliwe, zbywał swoim ulubionym zwrotem: „Trzeba wierzyć”.

Wyraźnie liczył na cud. Zwłaszcza kiedy padało pytanie o końcowy odcinek A4 Tarnów-Rzeszów-Jarosław, którym kibice mieli pojechać, by obserwować mecze na Ukrainie. Cud się nie zdarzył, a roboty przeciągały do tego stopnia, że mamy już za sobą kolejną edycję Euro. I dopiero teraz ostateczny finał na A4.

Oczywiście nie jest to finał całego programu autostradowego, który nie wiadomo kiedy się skończy. Co do autostrady A2, to prowizorycznie doprowadzona do stolicy utknęła i nie wiadomo, kiedy przekroczy Wisłę. Po wschodniej stronie powstał tylko jeden fragment – obwodnica Mińska Mazowieckiego. Być może jeszcze uda się połączyć go z warszawskim odcinkiem A2, co poprawiłoby komunikację w stołecznym węźle, ale szansę na dociągnięcie autostrady do granicy są znikome.

Wciąż nie wiadomo, kiedy ostatecznie będzie można przejechać przez Polskę autostradą z północy na południe. Przyszłość kluczowego odcinka A1 Piotrków-Częstochowa pozostaje niejasna. Powód? Prozaiczny. Komisja Europejska nie chce dać na niego pieniędzy.

Przekonuje, że jest tam tak duży ruch, że nie potrzeba żadnych dotacji. Wpływy z opłat autostradowych pokryją inwestycję z nawiązką, więc możemy budować na zasadach komercyjnych za własne. Ale budować za własne? Bez dotacji!? Tacy głupi to my nie jesteśmy.

Jak nam Unia nie da pieniędzy, to my jej na złość nie wybudujemy najbardziej potrzebnego nam odcinka sieci autostradowej. No i zobaczymy, co wtedy zrobi.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną