Teraz ministerstwo środowiska podejmuje kolejną próbę; zaproponowało nowy projekt ustawy o gospodarce opakowaniami, w którym m.in. proponuje wprowadzenie w sklepach obowiązkowych opłat za wydawanie torebek foliowych, nawet tych najcieńszych.
Przygotowany przez ministerstwo projekt ustawy przewiduje, że sklepy nie tylko będą musiały pobierać opłatę za foliówki (maksymalnie złotówkę), ale też zliczać, ile toreb wydano. Statystyki będą potrzebne w razie kontroli, ponieważ mają być kary nakładane na właścicieli sklepów, którzy przymknęli oko na wydawanie torebek foliowych za darmo.
Dobrze, że ministerstwo kolejny raz pochyla się nad tematem, bo plastikowe opakowania to zmora dla środowiska naturalnego. Używamy takiej torebki przez kilka minut, a kiedy już się jej pozbywamy, to jej rozkład trwa kilkadziesiąt, a nawet kilkaset lat. Foliówki zaśmiecają nasze drogi i parki, fruwają w powietrzu i przyczepiają się do gałęzi drzew. Wplątują się w nie ptaki, a te, które pływają w wodzie, stanowią zagrożenie dla morskich zwierząt.
Rocznie na unijny rynek trafia kilkadziesiąt miliardów jednorazówek, ale w różnych krajach ludzie różnie z nich korzystają, bo o ile Skandynawowie już obowiązkowo na zakupy zabierają wielorazowe torby (np. Duńczycy zużywają w ciągu roku zaledwie 4 foliowe torby), Niemcy też robią to często, to Polacy podobnie jak Portugalczycy czy Słowacy ciągną się w ogonie Unii, i rocznie zużywają średnio blisko pół tysiąca foliówek na osobę.
Zgłoszony projekt ustawy ma dostosować polskie prawo do unijnych przepisów. Te zakładają, że zużycie foliówek trzeba ograniczyć tak, aby do 2020 r. jeden mieszkaniec Unii nie zużywał więcej niż 90 toreb foliowych rocznie, a pięć lat później liczba ta ma zmniejszyć się nawet do 40 na osobę.
Od blisko trzech miesięcy we Francji obowiązuje zakaz dystrybucji foliowych torebek. Na razie można jeszcze używać foliowych woreczków do pakowania warzyw i owoców, ale od 1 stycznia 2017 r. foliówki mają być zastąpione torbami wykonanymi z materiałów, które po zużyciu można byłoby odzyskać.
Krucjata antyfoliowa opanowała już wiele krajów. W Niemczech i Holandii sklepy pobierają obowiązkowe opłaty za jednorazówki. Chińskie władze zabroniły supermarketom i mniejszym sklepom udostępniania klientom jednorazowych toreb foliowych, a władze stolicy Indii wprowadziły kary za używanie jednorazowych torebek foliowych w przeliczeniu nawet do 6 tys. złotych.
Zakaz dystrybucji foliówek obowiązuje już m.in. w Australii, Nowej Zelandii, Japonii, w RPA, na Alasce i na Korsyce. Kierunek wyznaczony przez nasze ministerstwo jest więc dobry. Nie wiadomo tylko, jak będzie z realizacją. Może przy okazji dobrze byłoby np. ograniczyć produkcje foliowych toreb, byłoby ich wówczas na rynku mniej, więc i odpadów produkowalibyśmy nie tak dużo.
Ale na początek apeluję o dodanie złotówki do zakupów za każdą wykorzystaną do ich spakowania wielorazową torbę. Promowanie dobrych nawyków też w końcu przynosi rezultaty.