Prezes rzadko uczestniczy w wydarzeniach gospodarczych, może poza Forum Ekonomicznym w Krynicy, gdzie nagrodzono go tytułem Człowieka Roku. Dlatego pewnym zaskoczeniem było jego niedawne pojawienie się w Elblągu, w towarzystwie ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka, na konferencji Budowa Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Po obradach prezes wsiadł na statek i odbył rejs na mierzeję do miejsca, gdzie powstanie kanał.
Elbląg jest dla niego miejscem szczególnym. To właśnie tu w 1989 r. zaczęła się jego kariera parlamentarna, gdy został senatorem ówczesnego województwa elbląskiego. To elbląscy samorządowcy przekonali go, że dla rozwoju miasta i regionu niezbędna jest budowa kanału przecinającego polski odcinek Mierzei Wiślanej i otwierającego dużym pełnomorskim jednostkom dostęp do elbląskiego portu. Dzięki tej inwestycji – tłumaczyli – Elbląg stanie się prawdziwie portowym miastem jak pobliskie Gdynia i Gdańsk.
Dziś żegluga jest ograniczona ze względu na konieczność pokonania należącej do Rosji Cieśniny Pilawskiej, a także na zamulenie Zalewu Wiślanego, które sprawia, że pływać tu mogą tylko niewielkie jednostki o małym zanurzeniu. Kaczyński postanowił, że to zmieni. To świetnie współgrało z jego fascynacją historią II RP. Kwiatkowski dał Polsce port morski w Gdyni, on da w Elblągu. Dlatego gdy w 2006 r. stanął na czele rządu, przekopanie Mierzei Wiślanej wpisano na listę projektów strategicznych. A na odchodnym w 2007 r. zapadła formalna decyzja o realizacji inwestycji.
Rząd PO-PSL przejął dorobek PiS z dobrodziejstwem inwentarza, nie weryfikując ani nie kwestionując nawet najbardziej fantastycznych projektów. Sprawy przekopania mierzei nie odłożono na półkę, ale kontynuowano, prowadząc badania i prace studialne.