PiS daje i odbiera
PiS chce zakazać pracy dla emerytów. Trzeba będzie wybierać: praca albo emerytura
Prawo i Sprawiedliwość przywróciło wcześniejszy wiek emerytalny, intensywnie kombinując, jak do korzystania ze świadczeń emerytalnych nie dopuścić. Wszystkich, nie tylko tych, którzy zrezygnują z pracy wcześniej. Tym sposobem ma być zakaz pracy dla emerytów. Trzeba będzie wybierać: praca albo emerytura.
To logiczne i sprawiedliwe, takie rozwiązanie zachęca do pozostania na rynku pracy do wieku, w którym kończą ją inni.
Zakaz, który chce wprowadzić obecna władza, ma inny cel – uniemożliwić pobieranie świadczenia osobom, które rzetelnie pracowały do czasu osiągnięcia emerytalnego wieku ustawowego, odkładając na starość. I sobie to świadczenie wypracowały, ale chcą i mogą popracować jeszcze przez jakiś czas. Z pożytkiem dla reszty społeczeństwa, bo takie osoby płacą przecież pełne składki na ZUS, w tym składkę rentową, choć już nigdy z renty nie skorzystają.
PiS liczy, że w ten sposób wielu ludziom wydłuży wiek emerytalny, choć – jak widać pozornie – parlament go znowu skrócił. Może się przeliczyć, bo wielu z dorabiania po prostu zrezygnuje. Wielu poszuka furtek prawnych. Na rynku pracy zrobi się problem, brak rąk do pracy staje się coraz bardziej odczuwalny, firmy mają kłopot z naborem specjalistów. Rozwiązanie jest głupie i w ten sposób rząd dziury w ZUS, którą sam powiększył, nie zasypie.
Emeryci będą pracować nielegalnie
Prawo i Sprawiedliwość cofa wszystkie reformy, które wprowadziły poprzednie rządy. Także te dobre, bo były i takie. Jak zasada, że wysokość przyszłej emerytury zależy od sumy, zaoszczędzonej przez nas przez wszystkie lata pracy. Zachęcała do legalnej pracy. Rząd chce, by składka emerytalna znów stała się drugim podatkiem. Po przekroczeniu trzydziestokrotności średniej krajowej płacić na ZUS mielibyśmy więc nadal, ale emerytura już od dodatkowych składek by nie rosła.
W ten sposób przywraca się do życia zasadę, że na ZUS płacą tylko frajerzy.
Rząd PiS dużo obiecał, choć wiadomo było, że są to obietnice nierealne. Teraz udaje, że je spełnia. A drugą ręką wyjmuje nam z portfela jeszcze więcej pieniędzy. Kiedyś wyborcy się ich doliczą.