Ministerstwo sreber rodowych w likwidacji
Co zostanie po Ministerstwie Skarbu Państwa
Henryk Kowalczyk, minister z Kancelarii Premiera, od kilku miesięcy pełniący obowiązki szefa resortu skarbu, wspiął się na małą drabinkę przed budynkiem przy ul. Wspólnej 6 w Warszawie i z namaszczeniem odkręcił tablicę z napisem Ministerstwo Skarbu Państwa. Fotoreporterzy czekali na ten moment. Minister ogłosił, że kończy swoją misję, bo ministerstwo postawiono w stan likwidacji. Do końca marca ma być pozamiatane, tym zajmie się wyznaczony urzędnik. Dawid Jackiewicz, ostatni konstytucyjny minister skarbu, dostał dymisję już pół roku wcześniej. Nawet nie bardzo wiadomo dlaczego.
– Likwidacja Ministerstwa Skarbu Państwa wygeneruje blisko 100 mln zł oszczędności rocznie, co w perspektywie 10 lat oznacza ok. 1 mld zł środków finansowych, które mogą być przeznaczone na realizację innych zadań – obiecywała premier Szydło, przedstawiając nowe reguły gry w państwowej gospodarce. Zapowiedziała stworzenie Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych. Będzie to ciało doradcze zapewniające pełne i profesjonalne wsparcie w zakresie koordynacji nadzoru właścicielskiego. Rada ma też opiniować kandydatów do zarządów i rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Wszystkiego ma pilnować premier. Nawet niektóre umowy powyżej 0,5 mln zł zawierane przez państwowe spółki muszą mieć akceptację szefa rządu.
Posady dla swoich
MSP zajmowało się prywatyzacją państwowej gospodarki i wykonywało obowiązki właścicielskie wobec tych firm, które sprywatyzowane jeszcze nie zostały. Prywatyzacji już nie będzie, pozostał jednak problem, kto ma teraz grać rolę właściciela w 432 państwowych spółkach? Pierwotne plany zakładały zgrupowanie większości z nich w rządowej agencji albo lepiej, w wielkim narodowym koncernie.