Rozmówcy z całej Unii, łączcie się!
Którzy operatorzy komórkowi blokują tańszy roaming?
Obietnica była jasna. Pompatycznie nazwano ją nawet końcem roamingu. W rzeczywistości chodzi o koniec dopłat w roamingu. Od połowy czerwca wszyscy mieszkańcy Unii, a także Norwegii, Islandii i Liechtensteinu, podczas pobytu w innym kraju Wspólnoty mają korzystać ze swoich komórek na takich samych zasadach jak u siebie. Unia wymyśliła nawet chwytliwe hasło reklamowe: „roam like at home”. W wolnym tłumaczeniu: roaminguj tak, jakbyś był w domu. Jednak w połowie maja polskich klientów zmroziła informacja, że trzech spośród czterech najważniejszych operatorów – Play, Plus i T-Mobile – postanowiło jeszcze bardziej zagmatwać taryfy i wprowadzić opłaty dodatkowe. Rozczarowanie jest więc spore, ale takie sztuczki nie powinny dziwić. Historia walki z drogim roamingiem wymuszanym przez koncerny telekomunikacyjne jest przecież barwna i długa.
Wszystko zaczęło się w 2004 r., gdy Viviane Reding została unijną komisarz odpowiedzialną za budowanie społeczeństwa informacyjnego i media. Miała też w praktyce nadzorować branżę telekomunikacyjną. Reding pochodziła z Luksemburga i nieustannie słyszała od rodaków skargi na drogi roaming. – Luksemburg to mały kraj, wiele osób mieszka blisko jakiejś granicy. Często wyjeżdżamy, ale nawet osoby mało podróżujące cierpiały z powodu horrendalnych stawek. Ktoś opowiadał mi, że gdy siedzi w kuchni ma w telefonie lokalną, luksemburską sieć. Kiedy przechodzi do salonu, jego telefon przełącza się na sieć francuską, a w sypialni loguje się do niemieckiej. Za każdym razem telefon wybiera najmocniejszy sygnał. A potem trzeba płacić ogromne kwoty za roaming – wspomina w rozmowie z POLITYKĄ Viviane Reding, unijna komisarz w latach 2004–10, a dziś europosłanka.
Na Reding szczególne wrażenie robiły zwłaszcza niektóre rachunki, jakie wysyłali jej Europejczycy.