Rynek

Maszyna Ryana

Czy Ryanair pokona aktualne kłopoty

Irlandzki gigant przez lata korzystał z faktu, że to piloci musieli szukać pracodawców. Teraz jest odwrotnie. Irlandzki gigant przez lata korzystał z faktu, że to piloci musieli szukać pracodawców. Teraz jest odwrotnie. Adrian Pingstone / Wikipedia
Ryanair dotąd wyśmiewał się z kłopotów innych, a teraz sam ma problem w kokpicie.
Ryanair jest dziś największą linią działającą w Polsce.Sebastien Lebrigand/Solent News Ryanair jest dziś największą linią działającą w Polsce.

W połowie września linia, przewożąca rocznie już blisko 130 mln pasażerów, zaczęła odwoływać ponad 50 lotów dziennie i szukała dziwacznych wymówek, by nie płacić zawiedzionym klientom odszkodowań. Winne rzekomo miały być zła pogoda, strajki kontrolerów ruchu lotniczego i nowe irlandzkie przepisy, z powodu których trzeba było zmienić grafik urlopowy pilotów. Ryanair w mętnych komunikatach tłumaczył, że nagłe cięcia są tak naprawdę... dobrą wiadomością, bo dzięki nim poprawi się punktualność pozostałych lotów. Ale wszystkie te zabiegi marketingowe nic nie dały. Po kilku dniach Michael O’Leary, szef Ryanaira, musiał przeprosić i przyznać, że tym razem źródłem problemów Ryanaira jest sam Ryanair.

To nowość dla ekscentrycznego Irlandczyka kierującego firmą od 1994 r. O’Leary miał dotąd dwie twarze: skandalisty, ale też sprawnego menedżera. Uwielbiali go inwestorzy kupujący akcje spółki, bo dzięki żelaznej dyscyplinie finansowej Ryanair stał się maszynką do zarabiania pieniędzy. Jego roczne zyski przekroczyły ostatnio już 1,3 mld euro. Gdy O’Leary przejmował stery, założony w 1984 r. mały, regionalny przewoźnik przynosił straty i groziło mu bankructwo. Wówczas Tony Ryan, jeden z twórców linii, od którego pochodzi jej nazwa, wysłał O’Leary’ego do USA, aby podpatrzył model działania taniej linii Southwest Airlines. O’Leary nie tylko skopiował jej rozwiązania, ale z czasem poszedł dużo dalej, tnąc wszelkie koszty do minimum.

Ryan tnie koszty

Ryanair wykorzystuje każdą możliwość, żeby płacić wszystkim jak najmniej. Nie oszczędza ponoć tylko na bezpieczeństwie, chociaż piloci twierdzą, że nie wolno im tankować zbyt dużej rezerwy paliwa. Linia chętnie lata na małe, peryferyjnie położone lotniska, bo tam nie tylko korzysta z obfitych ulg w opłatach, ale też często dostaje ukryte dotacje od regionów.

Polityka 40.2017 (3130) z dnia 03.10.2017; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Maszyna Ryana"
Reklama