Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w wielkim pośpiechu przygotowało projekt nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i kilku innych ustaw. Bez konsultacji trafił on pod koniec października pod obrady rządu i do Sejmu. Zainteresowani swoje uwagi będą mogli zgłaszać w czasie prac w komisjach sejmowych. A uwag może być sporo...
Ucieczka w samozatrudnienie
Projekt znosi limit 30-krotności przeciętnych wynagrodzeń (w 2017 r. 127,9 tys. zł brutto rocznie), po którego przekroczeniu najlepiej zarabiający nie odprowadzają składek emerytalnych i rentowych. Obecnie tak się dzieje, gdy zarobki miesięczne pracownika przekroczą 10,6 tys. zł brutto. Limit wprowadzono w 1999 roku, by ZUS w przyszłości nie musiał wypłacać zbyt wysokich emerytur.
Resort rodziny wskazuje, że zniesienie limitu będzie dotyczyło ok. 350 tys. osób z najwyższymi zarobkami. Chodzi m.in. o wysokiej klasy specjalistów IT czy inżynierów. Oznacza to dla nich obniżenie wynagrodzenia netto (średnio o 3 tys. zł rocznie). Skala obniżki będzie zależała od wysokości zarobków, bo składki wyliczane są procentowo.
Nikt nie chce obniżki pensji, można się więc spodziewać, że ludzie będą się starali obejść nowe przepisy np. poprzez zakładanie działalności gospodarczych i rozliczanie się w ramach liniowej stawki PIT 19 proc. oraz stałych składek na ZUS (dziś około 1,1 tys. zł miesięcznie).
Problem dla firm i ZUS
Z powodu szybkiego wzrostu gospodarczego i niskiego bezrobocia warunki na rynku pracy – szczególnie w przypadku wysoko wykwalifikowanych specjalistów – dyktują obecnie pracownicy.