Rynek

Chodź, umebluj mój świat

Nasza IKEA

Ingvar Kamprad z jednym z typowych modeli ikeowskich foteli Ingvar Kamprad z jednym z typowych modeli ikeowskich foteli Magnus Gotander/All Over Press / East News
Osobno bylibyśmy inni. My, bez Ikei, bardziej mieszczańscy. Szwedzka firma, bez Polski, pewnie mniej globalna. A może nie byłoby jej wcale, gdyby nie komunistyczna Polska, która w trudnej chwili ją wsparła?
Chociaż IKEA współpracowała z polskimi producentami już od lat 60., pierwszy wielki sklep otwarto w Jankach pod Warszawą w 1993 r.Kacper M. Krajewski/Forum Chociaż IKEA współpracowała z polskimi producentami już od lat 60., pierwszy wielki sklep otwarto w Jankach pod Warszawą w 1993 r.

Niewykluczone, że jej twórcy Ingvarowi Kampradowi (zmarł 27 stycznia br. w wieku 91 lat) też przychodziło to do głowy. Nie był prorokiem we własnym domu, Szwedzi nie życzyli sobie w kraju Ikei, dzisiaj są z niej dumni. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych firm na świecie. Firmą globalną.

Kiedy Kamprad odchodził, firma chwaliła się, że 28 mln klientów w jej polskich sklepach w ciągu ostatniego roku zostawiło aż 3,64 mld zł. Dużo, ale pestka przy tym, co IKEA sprzedaje w 29 krajach świata – jej przychody to ponad 34 mld euro. Ale to w tych miliardach euro Polska ma swój wielki udział – jesteśmy drugim, po Chinach, dostawcą produktów Ikei do jej sklepów. Głównie mebli. IKEA jest też w Polsce jednym z największych pracodawców. Tylko w fabrykach zatrudnia już 10 tys. pracowników, a prawie 4 tys. w handlu i dystrybucji. W ostatnich latach grupa dołączyła też do grona deweloperów. W Trójmieście buduje hotele i apartamenty, weszła także w energetykę. Można powiedzieć – potop szwedzki. Ale stosunki Ingvara Kamprada z Polakami od początku były nie tylko handlowe. IKEA zmieniała naszą gospodarkę, ale także gust, a ostatnio próbuje przekonać do czegoś, z czym koncerny globalne, nakręcające spiralę konsumpcjonizmu, raczej się nie kojarzą – byśmy stali się bardziej przyjaźni dla środowiska. Pokazuje, jak dzięki niej możemy być zieloni. Chce się stać firmą przyjazną, nie tylko dla klientów, ale także dla całej planety. A może to tylko PR?

My, na początku, nauczyliśmy Kamprada, że do każdego obiadu trzeba wypić. Po latach zaczął mieć z tym problem, do czego się publicznie przyznawał. Cztery razy w roku fundował sobie po pięć tygodni przymusowej abstynencji, żeby udowodnić, że jednak się nie uzależnił.

Ale od początku. Po raz pierwszy zjawił się w Polsce w 1961 r.

Polityka 6.2018 (3147) z dnia 06.02.2018; Rynek; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Chodź, umebluj mój świat"
Reklama