Solaris i Pesa, dwie firmy stawiane często za przykład polskich sukcesów, szukają inwestorów. Jednak ich sytuacja jest dziś zupełnie inna.
Solaris – wiarygodny i z rekordową sprzedażą
Solaris na swoją markę pracuje od wielu lat – powoli, ale konsekwentnie. Bardzo stabilna oferta, eksport odpowiadający za ok. 70 proc. sprzedaży, wchodzenie na kolejne, coraz bardziej egzotyczne rynki i wcześniejsze od konkurentów dostrzeżenie roli elektromobilności – to cechy, dzięki którym Solaris zbudował sobie reputację firmy niezwykle wiarygodnej. Jako spółka rodzinna zarządzany był przez małżeństwo Olszewskich zawsze bardzo konserwatywnie.
W pewnym momencie postanowił, obok sprzedaży autobusów i trolejbusów, zająć się również tramwajami. Szybko jednak właściciele Solarisa zorientowali się, że to już biznes bardziej ryzykowny, a przede wszystkim wymagający sporych inwestycji. Połączyli zatem siły przy produkcji tramwajów z firmą Stadler i nie przejmowali się krytykami, którzy twierdzili, że oto polski Solaris został tak naprawdę zdegradowany do roli podwykonawcy Szwajcarów.
Czytaj także: Przejmowanie firm po rodzicach bywa problemem
Dzisiaj Solaris szuka inwestorów nie dlatego, że jest w trudnej sytuacji finansowej. To raczej kwestia sukcesji i stopniowego wycofywania się państwa Olszewskich z codziennego zarządzania firmą. Sprzedaż autobusów i trolejbusów w tym roku ma być rekordowa i zapewne przekroczy 1,4 tys. sztuk. Nic dziwnego, że chętnych do przejęcia Solarisa jest wielu.
Pesa w pułapce przetargów
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja bydgoskiej Pesy. Przez lata porównywana do Solarisa przyjęła jednak inną, dużo bardziej ryzykowną drogę rozwoju.