RAFAŁ WOŚ: – Stuknęło panu 200 lat! Na tony kwiatów od wdzięcznych Polaków niech pan jednak nie liczy. Wielu moich rodaków uważa, że lepiej by było, gdyby się pan nigdy nie urodził.
KAROL MARKS: – Wiem o tym i nie rozumiem tego. Pisałem o Polsce wiele razy. Zawsze uważałem, że istnieje tylko jedna alternatywa dla Europy: albo azjatyckie barbarzyństwo pod przywództwem moskiewskim zaleje Polskę jak lawina, albo Europa musi odbudować ją, stawiając między sobą a Azją 20 mln bohaterów, by zyskać na czasie dla dokonania swego społecznego odrodzenia. To zdaje się dosłowny cytat z mojego tekstu z okazji 1863 r. Pamiętam, że kiedy Rosja po powstaniu styczniowym likwidowała ostatecznie Państwo Polskie…
…Królestwo Kongresowe zamieniając na Priwislanski Kraj.
Kiedy te wieści doszły do wiadomości czynników brytyjskich, główny organ giełdy zwracał się do Polaków z wezwaniami, by stali się Moskalami. Czemuż by nie miał tego czynić, skoro był to sposób dodatkowego zabezpieczenia 6 mln funtów, które niedawno właśnie kapitaliści angielscy pożyczyli carowi? A jak było po drugiej wojnie światowej? Wysłannicy rządu i koncernów sowieckich odbywali w londyńskim City narady z przedstawicielami banków i przemysłu, w sprawie poczynienia większych zamówień. Następstwem tych urzekających rozmów była jednolita postawa brytyjska w ocenie błogosławieństw płynących z układów zawartych z Sowietami i pretensje do Polaków, że wyłamują się z powszechnego entuzjazmu.
Zróbmy pauzę, bo ludzie czytający, jak to Marks bronił polskiej niepodległości, powiedzą, że to zmyśliłem.
Pan nic nie zmyślił. To moje słowa. Pisałem też, że układy z 1815 r. nakreśliły granice różnych państw europejskich wyłącznie dla dogodności dyplomatycznej, a szczególnie dla dogodzenia największej podówczas potędze kontynentalnej – Rosji.