Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Nocna prohibicja

Kto chce zakazu sprzedaży alkoholu nocą?

Dla wielu nocna prohibicja może oznaczać mniej awantur, zwiększenie bezpieczeństwa i spokojniejszy sen, zwłaszcza w weekendy. Niektórym nowy zakaz z pewnością się nie spodoba. Dla wielu nocna prohibicja może oznaczać mniej awantur, zwiększenie bezpieczeństwa i spokojniejszy sen, zwłaszcza w weekendy. Niektórym nowy zakaz z pewnością się nie spodoba. Debarshi Ray / Flickr CC by 2.0
Kolejne miasta planują wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu w nocy. Kto straci, a kto zyska?

W podwarszawskiej Zielonce nocna prohibicja obowiązuje już od środy 25 kwietnia, a wkrótce mogą dołączyć do niej znacznie większe miasta. Zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 22 lub 23 planują wprowadzić, przynajmniej w centralnych dzielnicach, Katowice, Poznań i Kraków. Stosowną uchwałę przyjęli już radni warszawskiego Targówka, ale w tym przypadku zgodzić musi się jeszcze stołeczna Rada Miasta. W wielu samorządach trwają ożywione dyskusje na ten temat. Możliwość wprowadzania lokalnych zakazów dała znowelizowana ustawa o ograniczaniu sprzedaży alkoholu.

Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy – komu jest na rękę

Za zakazami są przede wszystkim ci, którzy mieszkają w centrach miast oraz w pobliżu całodobowych sklepów z alkoholem. Dla nich nocna prohibicja to nadzieja na mniej awantur, zwiększenie bezpieczeństwa i spokojniejszy sen, zwłaszcza w weekendowe noce. Mieszkańcy słusznie argumentują, że policja i Straż Miejska kompletnie nie radzą sobie z utrzymywaniem porządku, a zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych jest notorycznie łamany, bo po prostu nie da się go skutecznie egzekwować. Do tego część klientów konsumuje świeżo zakupiony alkohol od razu, w pobliżu punktu sprzedaży. Taka już polska kultura picia.

Czytaj także: Alkohol od 21. roku życia? Episkopat prezentuje swój plan

Kto przeciw nocnej prohibicji

Po drugiej stronie barykady są

  • alkohol
  • Reklama