Rząd nie traci nadziei, że da się oszukać protestujących w Sejmie rodziców i dorosłych niepełnosprawnych, i jako spełnienie ich postulatów zaproponował projekt ustawy, którym natychmiast zajęli się posłowie. Ustawa nie przewiduje 500 zł dodatku, którego się domagają, natomiast konfliktuje niepełnosprawnych z innymi, również ciężko chorymi osobami.
Ustawa obiecuje protestującym to samo, co Zagłoba obiecywał królowi szwedzkiemu – Niderlandy, czyli coś, czego rząd nie posiada. Zamiast 500 zł dodatku, którego żądają, mają „dostać” nielimitowaną liczbę zabiegów rehabilitacyjnych i przywilej dostania się do lekarzy specjalistów bez kolejki. Taki wątpliwy przywilej mógłby być realizowany wyłącznie ze szkodą dla innych chorych, również wymagających pilnej pomocy.
Niepełnosprawni poza kolejką – tak jak chorzy na nowotwory czy jak rządzący na Szaserów?
Przywilej „niestania” w kolejce osób z niepełnosprawnością nie będzie jednak tym samym przywilejem, z którego korzystają rządzący w warszawskim szpitalu na Szaserów. Rządzący naprawdę nie czekają, a prezes – jak pokazały tabloidy – nawet kule otrzymuje z dostawą do domu. Niepełnosprawni uprzywilejowani zderzą się w kolejkach do lekarzy z innymi – niekoniecznie lżej chorymi, np. na raka. Osobom z nowotworem przywilej nieczekania na leczenie miała dać karta DiLO, ale z powodu braku lekarzy trudno ten przywilej wyegzekwować. Teraz dzięki ustawie kolejka „uprzywilejowanych” będzie jeszcze dłuższa.
Kolejna obietnica: rehabilitacje bez rehabilitantów
Jak żart brzmi też kolejny „przywilej”, który obiecuje rządowy projekt ustawy, czyli nielimitowana liczba zabiegów rehabilitacyjnych.