Tymczasowo na stałe
PiS mimo obietnic utrzymuje wyższy VAT. 23, 8 i 5 proc. zostają na stałe
W zasadzie miało to być rozwiązanie tymczasowe, ale wszyscy zdążyli się już do niego przyzwyczaić. Stawki podatku VAT wzrosły z powodu kryzysu w 2011 r. – zamiast 22, 7 i 3 proc. wynoszą od tego momentu 23, 8 i 5 proc. Pewną rekompensatą było wówczas obniżenie przez rząd PO-PSL stawek VAT z 7 na 5 proc. dla wielu artykułów żywnościowych. Zrobiono to zresztą niekonsekwentnie, czego skutki odczuwamy do dzisiaj. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego VAT na wodę źródlaną jest inny niż na wodę mineralną, banan jest objęty stawką 8 proc., podczas gdy brzoskwinia to tylko 5 proc., a sos musztardowy ma VAT dużo niższy niż musztarda.
Czytaj także: Dr M. Rozkrut o tym, jak uszczelnić system rozliczeń podatkowych
Nie ma co liczyć na niższy VAT, choć PiS obiecywało co innego
W chwili poprawy sytuacji gospodarczej stare stawki miały zostać przywrócone. Tak się jednak do dzisiaj nie stało. I raczej szybko nie stanie. PiS chce wciąż „tymczasowe” stawki uczynić stałymi. VAT daje państwu prawie 160 mld złotych przychodów rocznie i jest najważniejszym podatkiem z punktu widzenia budżetu. Zatem mimo szybkiego wzrostu gospodarczego i jak przekonuje na każdym kroku partia rządząca, świetnej sytuacji budżetu, na niższy VAT nie ma co liczyć. Tymczasem powrót do starych stawek był jedną z obietnic PiS przed wyborami w 2015 r. Jednak teraz, z powodu 500 plus i innych kosztownych programów socjalnych, nikt w rządzie nie ma ochoty ryzykować. Tym bardziej że o tej obietnicy większość Polaków zdążyła zapomnieć.
Czytaj także: