Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Karuzela spółkom nie szkodzi?

W rok wymieniła się niemal połowa prezesów spółek Skarbu Państwa

Rotacja kadr w spółkach Skarbu Państwa za rządów PiS jest bezprecedensowa. I nie zwalnia. Rotacja kadr w spółkach Skarbu Państwa za rządów PiS jest bezprecedensowa. I nie zwalnia. Hunters Race / Unsplash
Karuzela kadr w spółkach Skarbu Państwa za rządów PiS kręci się jak szalona, choć od wyborów minęły już niemal trzy lata. Na rotacji niekompetentnych prezesów tracą całe sektory gospodarki i – oczywiście – Polacy.

Lenin twierdził, że państwem może rządzić kucharka, a Prawo i Sprawiedliwość wdrożyła tę zasadę w życie. Publikowany od trzech lat barometr „Rzeczpospolitej” pokazuje, że w żadnym z dotychczasowych rządów III RP karuzela kadrowa nie kręciła się aż tak szybko, a jednych niefachowców zastępują na fotelach prezesów największych, kontrolowanych przez państwo spółek inni – z równie miernymi kompetencjami. Dziwi tylko to, że tak słabo odbija się to na wynikach największych przedsiębiorstw.

Na rynku dobry prezes firmie się opłaca. Skarb Państwa woli „swoich”

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi jest kilka. Na pewno spore znaczenie ma to, że prezesi z nadania Prawa i Sprawiedliwości zajmują się głównie wywalaniem tych, którzy przyszli wcześniej, i zatrudnianiem swoich, rozwiązywanie problemów merytorycznych pozostawiając osobom zajmującym mniej eksponowane stanowiska. Nie bez znaczenia jest też to, że ostatnie lata to okres wyśmienitej koniunktury, kiedy łatwiej się zarządza firmą.

Gdyby jednak ta ostatnia odpowiedź wyjaśniała wszystko, to z pewnością wielkie koncerny prywatne nie płaciłyby head hunterom ciężkich pieniędzy na wyszukiwanie z rynku osób dobrze wykształconych, kompetentnych, mających na swoim koncie spore sukcesy biznesowe. Bo dobry prezes się firmie po prostu opłaca. Ci łowcy głów jakoś nigdy nie sięgają po tych, którzy stracili robotę w spółkach państwowych, a byli zatrudnieni – i wkrótce potem zwolnieni – przez rady nadzorcze wskazane przez PiS. I można raczej robić zakłady, że obecni prezesi PKN Orlen czy innych wielkich spółek także podkupieni przez rynek nie zostaną, gdy przyjdzie kolej na nich.

Państwo monopolizuje całe branże

To prawda, że kucharka może rządzić państwem, a były wójt największą polską firmą. Ale równie prawdziwe jest twierdzenie, że za to ich rządzenie płacą klienci tych firm, a praktycznie jesteśmy nimi wszyscy. Bo tak się składa, że nominaci partyjni kierują już nie pojedynczymi firmami, działającymi w otoczeniu rynkowym, ale całymi branżami. Branżami, które państwo praktycznie zmonopolizowało. W których prawa konkurencji nie działają.

Orlen i Lotos dominują na rynku paliwowym

Rynkiem paliwowym rządzą w naszym kraju Orlen i Lotos. Owszem, teoretycznie mają konkurentów, ale ceny ustalają dwaj państwowi giganci. Jeśli będą wyższe, niż mogłyby przy lepszym zarządzaniu, to mali konkurenci się tylko ucieszą, zarobią dzięki temu więcej. Są za mali, żeby duży się z nimi liczył, za słabi, by dzięki nim ceny spadły. Ale im gorzej zarządzany jest gigant, tym jego zagraniczny, mały konkurent, dobrze zarządzany, może na naszym rynku więcej zarobić.

Prąd w Polsce – wyłącznie państwowy

Branża energetyczna też już w całości jest państwowa. Prąd w Polsce jest bardzo drogi, a będzie wkrótce jeszcze droższy, bo elektrownie muszą ratować upadające kopalnie. Oczekują tego od prezesów politycy, dzięki którym tamci zostali prezesami. Więc nie odmawiają. Polacy będą płakać i płacić, bo z zagranicy prądu sobie do domu nie sprowadzą.

Sektor finansowy także w rękach państwa

Kolejny przykład – sektor finansowy. PiS odniósł wielki sukces, ponieważ odzyskał z rąk zagranicznego kapitału kilka banków i już ponad połowa z nich jest kontrolowana przez państwo. Teraz reguły i ceny wyznaczają na rynku banki kontrolowane przez państwo. Tylko co z tego mają ich klienci? Usługi bankowe w ciągu ostatnich lat bardzo zdrożały i drożeją nadal. Na wakacjach znów wolimy płacić gotówką, bo koszty używania kart kredytowych przy transakcjach zagranicznych wzrosły niebotycznie. Właściciele banków zagranicznych, obecnych jeszcze w Polsce, zacierają ręce. Jeśli Polaków oskubują polskie banki, to i zagraniczne na tym zarobią.

Więc na tym, że państwem rządzą kucharki, tyle że wskazane przez partię rządzącą, tracą wszyscy Polacy. Tylko nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną