Globalni niewolnicy
Prof. Harry Cleaver o tym, jak się wyzwolić z niewoli pracy
RAFAŁ WOŚ: – Zazwyczaj ekonomiści nie mówią takich rzeczy jak pan.
HARRY CLEAVER: – Ekonomiści bardzo często się mylą. Do tego nie muszę chyba nikogo mocno przekonywać.
Ale pan podważa ich najbardziej podstawowe założenia. Na przykład to, że praca jest krwiobiegiem każdego systemu gospodarczego. Że bez pracy nie ma wzrostu. A bez wzrostu nie ma bogactwa, które dałoby się potem podzielić.
Większość ekonomistów to strażnicy wielkiego obozu pracy, w którym żyjemy. A ja mówię, że trzeba spróbować ucieczki z tego obozu. Nie tylko dlatego, że niewolnictwo to coś złego z samej definicji. Chodzi również o to, że praca to dziś główny hamulec osiągnięcia dobrobytu przez ogromną część ludzkiej populacji.
Większość ludzi uważa, że obozy pracy zniknęły razem z III Rzeszą, stalinowską Rosją i zniesieniem poddaństwa osobistego chłopów oraz czarnych.
Obóz pracy, o którym mówię, jest dużo szerszym zjawiskiem. I ma dziś charakter globalny. Zaczęło się to w czasie rewolucji przemysłowej, gdy ludzi zaprzęgnięto do wytwarzania rzeczy. Wielu rzeczy. Potem obok robienia rzeczy ludzkość zaczęła wytwarzać usługi. Coraz więcej usług. Racją istnienia współczesnego człowieka stała się konieczność produkowania towarów.
To źle?
To miało swoje fundamentalne konsekwencje. Wielu ludzi zaczęło spędzać większość swojego życia, pracując. Nie dla siebie, bądźmy szczerzy. Większość ludzi nie pracuje dziś nad tym, co sprawia im przyjemność, poszerza horyzonty, pozwala się rozwijać albo pomagać innym. Większość ludzi pracuje, bo musi. Pracuje, żeby przeżyć. Jak nie będzie pracować, to – w zależności od miejsca, w którym żyje – albo umrze z głodu, albo się spauperyzuje, albo trafi do zakładu zamkniętego jako jednostka antyspołeczna.