Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Ekstradycja uniwersalnego biznesmena

Dariusz Przywieczerski Dariusz Przywieczerski T. Gzell / Forum
Dariusz Przywieczerski, były szef Uniwersalu, uciekł z Polski ponad 13 lat temu. Teraz ma powrócić. W kajdankach.

Ta wiadomość zelektryzowała wszystkich obdarzonych dobrą pamięcią. Dla nich Dariusz Przywieczerski to słynny przed laty człowiek biznesu, nazywany pionierem rodzimej wersji kapitalizmu, a potem bankrut z łatką aferzysty. Właśnie został zatrzymany w USA. Ponoć zostanie wydany Polsce. Już wysłano za ocean policyjną ekipę konwojową, aby przejęła go od amerykańskich kolegów i dostarczyła do kraju. Ponoć ma przylecieć w sobotę samolotem rejsowym. Ponoć już wszystko dogadane ze stroną amerykańską. Ponoć nie ma przeszkód.

Z ekstradycjami z USA nigdy nic nie jest pewne, dlatego lepiej niczego nie przesądzać, zanim słowo ciałem się stanie. Już kiedyś, za kadencji tego samego ministra sprawiedliwości co dzisiaj, zatrzymano w USA biznesmena Edwarda Mazura, wówczas podejrzanego o podżeganie do zabójstwa gen. Marka Papały. Ogłoszono sukces i zapowiedziano rychłą ekstradycję. I wszystko wzięło w łeb, bo amerykański sędzia za nic nie chciał uwierzyć w wagę dowodów przestawionych przez polskich prokuratorów. Nie zgodził się wydać Mazura, wniosek ekstradycyjny zmieszał z błotem i chyba miał rację, bo później okazało się, że ci, których rzekomo miał podżegać, zostali przez polski sąd uniewinnieni, a Mazura oczyszczono z zarzutów.

Czytaj także: Najbogatsi Polacy na listach gończych

FOZZ, czyli aferalna instytucja

Przywieczerski jest rówieśnikiem Mazura, ma 72 lata. W 2005 r. został skazany na 3,5 roku więzienia i grzywnę za wyprowadzenie 1,5 mln dol. z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Był jednym z najważniejszych doradców szefa FOZZ Grzegorza Żemka. Warto przypomnieć, że FOZZ sam w sobie był aferalną instytucją. Powołano go do życia u schyłku PRL, w lutym 1989 r. Oficjalnie miał zajmować się obsługą polskiego zadłużenia zagranicznego, ale to był tylko parawan. Prawdziwą misją tej instytucji było skupowanie po obniżonych cenach polskich weksli dłużnych krążących wtedy na rynkach wtórnych. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego takie działania były nielegalne. Dlatego FOZZ działał po kryjomu i pozostawał poza kontrolą. Umożliwiło to nieuczciwym osobnikom, a takich, jak się okazało, było w tej firmie niemało, wyprowadzenie z Funduszu wysokich na tamte lata kwot. Według prokuratury straty wyniosły ok. 350 mln, przed sądem dowiedziono, że było to ok. 135 mln zł.

Czytaj także: Od rzemyczka do koniczka. Krótki przegląd afer i aferek

Przywieczerski tu kupił, tam sprzedał

Dariusz Przywieczerski niewątpliwie miał smykałkę do handlu. Tu kupił, tam sprzedał – idealny kandydat na szefa centrali handlu międzynarodowego. Fachu uczył się w centrali Paged handlującej m.in. drewnem. A pierwsze poważne pieniądze zarobił sobie na boku, kiedy w 1980 r. został radcą handlowym ambasady PRL w Kenii. Przeprowadził szereg transakcji kawą przemycaną z Ugandy. Zarobił duże na te czasy pieniądze. Po powrocie do kraju mianowano go dyrektorem Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego Uniwersal. Później przeprowadził udaną prywatyzację tej firmy i został jej prezesem. To był klasyczny przykład uwłaszczenia się na państwowym majątku.

Oskarżony w aferze FOZZ ucieka z kraju

W latach 90. wiodło mu się raz lepiej, raz gorzej, a w końcu w 1999 r. Uniwersal stracił status spółki notowanej na giełdzie. Jeszcze kilka lat spółka wegetowała, a ostatecznie upadła. Przywieczerski w tym czasie był już oskarżonym w aferze FOZZ. Do winy się nie przyznawał, ale miał świadomość, że dowody są mocne i nie wyjdzie z tego suchą nogą. Prawdopodobnie już pod koniec procesu przygotował się do ucieczki z kraju. Orzeczeniem sądu pozbawiono go paszportu i zakazano opuszczania Polski, ale po odwołaniu Sąd Apelacyjny cofnął te środki zabezpieczające, uznając, że nie ma zagrożenia ucieczką.

Pan Dariusz natychmiast zadał temu kłam. Po ogłoszeniu wyroku skazującego oddalił się w nieznanym kierunku. Spekulowano, że uciekł do Rosji, gdzie miał możnych przyjaciół jeszcze z czasów PRL. Podejrzewano, że mógł też w niejasnych okolicznościach stracić życie. Po latach odkryto, że żyje w USA, prowadzi tam biznesy i ma się całkiem nieźle.

Czytaj także: Bagsik i Gąsiorowski 20 lat po wielkiej ucieczce. Co zostało po Art B

Koniec dobrego, ale jaki?

No cóż, wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Jeżeli faktycznie Przywieczerski zostanie wydany Polsce, będzie musiał odsiedzieć 3,5 roku w kryminale oraz być może usłyszy zarzuty w innych sprawach. Być może dojdzie do handlu wymiennego – w końcu to specjalność tego uniwersalnego biznesmena. Jeśli zezna, że wspierał finansowo SLD, PO i PSL, zostanie potraktowany łagodniej. Ale o ewentualnym wspieraniu Porozumienia Centrum na początku lat 90. mówić nie powinien. Jeśli się rozpędzi i ujawni stare tajemnice, szczególnie wątek transferów pieniędzy pochodzących z FOZZ na potrzeby działaczy związanych z prawicą, to umarł w butach, kara go nie minie. Jedno jest pewne – zaczyna się ciekawa gra.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną