Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Autobus donikąd

Jarosław Kaczyński ma plan dla Autosana

Beata Szydło z gospodarską wizytą w fabryce Autosan w Sanoku. Beata Szydło z gospodarską wizytą w fabryce Autosan w Sanoku. Darek Delmanowicz / PAP
Rząd PiS ma cudowne leki na problemy gospodarcze firm, ale o wyjątkowo krótkiej skuteczności. Przekonuje się o tym sanocki Autosan. Uratowany przez Beatę Szydło, dziś jest przedmiotem troski samego Jarosława Kaczyńskiego.
Jak to możliwe, że uratowany już przez państwo zakład wymaga kolejnego ratownika?Darek Delmanowicz/PAP Jak to możliwe, że uratowany już przez państwo zakład wymaga kolejnego ratownika?

Premier Mateusz Morawiecki, uczestnicząc w niedawnej kampanii samorządowej, podróżował po Polsce PiS-busem. Autokar od dachu po koła był oklejony hasłami wyliczającymi sukcesy rządzącej partii, by wyborcy przy urnach o nich nie zapomnieli. Sam pojazd też wybrano nieprzypadkowo. PiS-bus to autosan A10-10T lider, autobus międzymiastowy wyprodukowany w sanockiej fabryce Autosan. On też służył jako symbol gospodarczego sukcesu rządu. Bo Autosan został niedawno wskrzeszony przez premier Beatę Szydło.

Stara peerelowska fabryka autobusów, z tradycjami sięgającymi XIX w., przechodziła różne koleje losu. Sprywatyzowana w latach 90. trafiła pod skrzydła Grupy Zasada i w zamierzeniu jej właściciela – legendy polskiego sportu i biznesu Sobiesława Zasady – miała stanowić element budowanego przez niego koncernu motoryzacyjnego. Obok innych zakładów, takich jak m.in. Jelcz czy Star. Nic z tego nie wyszło. Zadanie przerosło mistrza kierownicy, nie tylko pod względem skali wyzwań technicznych i biznesowych – przede wszystkim okazało się niewykonalne ze względu na brak kapitału.

Autosan długo jeszcze jechał, wytwarzając autobusy wywodzące się z czasów PRL i w niewielkim stopniu modernizowane. Ich zaletą była prostota, niska cena, a także siła marki, do której przywiązani byli zwłaszcza krajowi przewoźnicy spod znaku PKS. Kiedy jednak pekaesy zaczęły padać, kiedy skończyły się rządowe zamówienia na autobusy szkolne (tzw. gimbusy), kiedy przewoźnicy zaczęli rozglądać się za nowocześniejszymi maszynami, także używanymi, z importu, sytuacja Autosana stała się dramatyczna. Zasada długo szukał partnera lub nabywcy zakładu, prowadził rozmowy ze spółką Pol-Mot Holding (dawną peerelowską centralą handlu zagranicznego), ale bez rezultatu. W 2013 r. ogłoszono upadłość sanockiego zakładu.

Polityka 46.2018 (3186) z dnia 13.11.2018; Rynek; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Autobus donikąd"
Reklama