Rząd rozda, gminy zapłacą
Opłata uwłaszczeniowa, ale jaka? PiS trzyma gminy w szachu
Prawo i Sprawiedliwość zrobiło prezent wielu Polakom. Ci, których domy lub mieszkania stoją na gruntach skarbu państwa lub gminy i corocznie płacą dzierżawę wieczystą, od nowego roku z mocy prawa staną się właścicielami. To dobra wiadomość. Muszą jednak zapłacić tzw. opłatę uwłaszczeniową, równą dwudziestokrotności dotychczasowej rocznej opłaty wieczystej. W dużych miastach, np. Warszawie czy Krakowie, mogą to być nierzadko ogromne sumy. I to jest ta gorsza wiadomość.
Opłata uwłaszczeniowa z bonifikatą. Ale jaką?
Ale nie do końca. Dotychczasowy właściciel gruntu może bowiem udzielić bonifikaty. Jeśli grunt należy do skarbu państwa, jej maksymalna wysokość może sięgać 60 proc. Samorządy lokalne, jeśli zechcą, mogą bonifikatę zwiększyć. Wszyscy byliby zadowoleni, gdyby nie sprytne i niesłychanie populistyczne zagranie partii rządzącej, która w samorządach największych miast jest w opozycji. To ważne, bo może domagać się większych bonifikat, wiedząc, że nie będzie to jej zmartwieniem.
Wszystko o wyborach samorządowych 2018
Samorząd Warszawy w pułapce bez wyjścia
W pułapkę, z której nie było dobrego wyjścia, wpadł samorząd Warszawy. Na trzy dni przed wyborami radni Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali, by wysokość bonifikaty sięgnęła 98 proc. I choć wiadomo było, że dla miasta będzie to koszt 3,5 mld zł i nie da się go sfinansować, czego nie ukrywał skarbnik ratusza, to radni Platformy Obywatelskiej wniosek PiS poparli. Najwyraźniej bali się, że wynik głosowania może okazać się decydujący dla wyniku wyborów na prezydenta miasta.