Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Rząd rozda, gminy zapłacą

Opłata uwłaszczeniowa, ale jaka? PiS trzyma gminy w szachu

Osoby, których domy lub mieszkania stoją na gruntach skarbu państwa lub gminy i które co roku płacą dzierżawę wieczystą, od 2019 r. z mocy prawa staną się właścicielami. O ile uiszczą opłatę uwłaszczeniową. Osoby, których domy lub mieszkania stoją na gruntach skarbu państwa lub gminy i które co roku płacą dzierżawę wieczystą, od 2019 r. z mocy prawa staną się właścicielami. O ile uiszczą opłatę uwłaszczeniową. yarecki / Pixabay
Populistyczna polityka PiS celnie godzi w samorządy. To do nich wyborcy będą mieli pretensje nie tylko za niższą bonifikatę do opłaty uwłaszczeniowej, ale także droższą wodę, wywóz śmieci i drastycznie droższy prąd.

Prawo i Sprawiedliwość zrobiło prezent wielu Polakom. Ci, których domy lub mieszkania stoją na gruntach skarbu państwa lub gminy i corocznie płacą dzierżawę wieczystą, od nowego roku z mocy prawa staną się właścicielami. To dobra wiadomość. Muszą jednak zapłacić tzw. opłatę uwłaszczeniową, równą dwudziestokrotności dotychczasowej rocznej opłaty wieczystej. W dużych miastach, np. Warszawie czy Krakowie, mogą to być nierzadko ogromne sumy. I to jest ta gorsza wiadomość.

Opłata uwłaszczeniowa z bonifikatą. Ale jaką?

Ale nie do końca. Dotychczasowy właściciel gruntu może bowiem udzielić bonifikaty. Jeśli grunt należy do skarbu państwa, jej maksymalna wysokość może sięgać 60 proc. Samorządy lokalne, jeśli zechcą, mogą bonifikatę zwiększyć. Wszyscy byliby zadowoleni, gdyby nie sprytne i niesłychanie populistyczne zagranie partii rządzącej, która w samorządach największych miast jest w opozycji. To ważne, bo może domagać się większych bonifikat, wiedząc, że nie będzie to jej zmartwieniem.

Wszystko o wyborach samorządowych 2018

Samorząd Warszawy w pułapce bez wyjścia

W pułapkę, z której nie było dobrego wyjścia, wpadł samorząd Warszawy. Na trzy dni przed wyborami radni Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali, by wysokość bonifikaty sięgnęła 98 proc. I choć wiadomo było, że dla miasta będzie to koszt 3,5 mld zł i nie da się go sfinansować, czego nie ukrywał skarbnik ratusza, to radni Platformy Obywatelskiej wniosek PiS poparli. Najwyraźniej bali się, że wynik głosowania może okazać się decydujący dla wyniku wyborów na prezydenta miasta. Kiedy jednak teraz trzeba było tę żabę zjeść – nowi radni PO (w dużej części to także starzy radni), zdecydowali, że bonifikatę trzeba obniżyć do 60 proc. Czyli do poziomu, jaki można uzyskać na grunty skarbu państwa. Wiele osób, które już zdążyły sobie policzyć, że za grosze zostaną właścicielami działek na Mokotowie czy Żoliborzu, srogo się rozczarowały. Złość na radnych PO jest ogromna i poniekąd słuszna. Wzięli udział w populistycznej licytacji.

A mogli nie wziąć? To wyjście byłoby równie złe.

Samorządy w szachu PiS

Populistyczne zagranie radnych PiS spowodowało, że miasto i tak (przy 60 proc. bonifikaty) kosztować to będzie ponad 1,5 mld zł, a wielu beneficjentów ponosi złość, jakby musieli do tego interesu dołożyć. Bo wielu, żeby z maksymalnej ulgi skorzystać, musi się zapożyczyć i uiścić opłatę w nadchodzącym roku. Z każdym kolejnym rokiem ulga będzie niższa. Kolejnym powodem złości jest to, że gminy w ostatnich dniach roku aktualizują wysokość opłaty wieczystej, czyli po prostu mocno ją podnoszą. W przypadku Mokotowa aż czterokrotnie. Argument, że nie była podnoszona przez czternaście lat, wydaje się słaby, to wina miasta, a nie mieszkańca.

Ludzie wściekają się, uważając, że samorządy zachowują się pazernie. Bo to prawda. Już dostały rachunki za prąd o 50, a nawet 70 proc. wyższe niż w tym roku. Będą musiały zdrożeć bilety komunikacji miejskiej, później zostaną zapalane latarnie, szpitalom może zabraknąć na leczenie. Rachunki za prąd wystawiają firmy kontrolowane przez państwo. W przyszłym roku zdrożeje woda, którą w całym kraju zawiadują państwowe Wody Polskie. Mocno wzrosną opłaty za śmieci, do czego przyczyniają się działania ministerstwa środowiska. Ceny pompuje państwo, ale zapłacić będą musiały samorządy lokalne. I to do nich będziemy mieć pretensje.

Czytaj także: Nowy rozkład jazdy PKP. Czeka nas mniej tanich połączeń i droższe bilety

Czy Rafał Trzaskowski zmięknie i kto za to zapłaci?

Mimo tych argumentów prezydent Rafał Trzaskowski mięknie, wydaje się, że skłania się ku podwyższeniu stawki bonifikaty. Skorzysta z trzeciego wyjścia, równie złego jak dwa poprzednie. Tanio zostaniemy właścicielami, ale drogo za to zapłacimy.

Czytaj także: Energetyczne gusła. Co Morawiecki i Tchórzewski mówią o rosnących cenach prądu

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną