O przyczynach tragedii w koszalińskim escape roomie, w której straciło życie pięć dziewczynek, na razie wiemy tyle, ile wynika z opinii biegłego sądowego w zakresie medycyny – przyczyną śmierci było zatrucie tlenkiem węgla w wyniku pożaru. Dlaczego wybuchł pożar? Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia butli gazowej w piecyku – spekulują media. Tymczasem fachowcy zapewniają, że akurat butle są najbardziej niezawodnym i najlepiej kontrolowanym ogniwem systemu bezpieczeństwa. Przyczyn wypadku należy szukać gdzie indziej, najczęściej w instalacji łączącej butlę z piecykiem czy kuchenką. Te instalacje praktycznie pozostają poza jakąkolwiek kontrolą. Stanem ich bezpieczeństwa nie zajmują się nawet przepisy, jakby była to wyłącznie prywatna sprawa użytkowników.
To przypadek, że do tragicznego w skutkach wypadku w Koszalinie doszło tuż po wejściu w życie nowelizacji ustawy o dozorze technicznym. Nakazuje ona wszystkim organom administracji publicznej, które mają informacje na temat zdarzenia z udziałem urządzenia technicznego (w tym przypadku butli gazowej), powiadomić o nim właściwą jednostkę dozoru technicznego. To ona bowiem władna jest ustalić dokładną przyczynę zdarzenia.
Ryzykując własne życie
Transportowy Dozór Techniczny, który jest taką państwową jednostką, nie czekał na powiadomienie, natychmiast na miejsce wypadku wysłał swoich inspektorów. Najpierw do straży pożarnej, żeby ustalić okoliczności wypadku i ewentualnie dotrzeć do samej butli. Wrócili z niczym, straż pożarna odmówiła udzielenia informacji. Podobnie jak policjant prowadzący sprawę w Komendzie Miejskiej Policji w Koszalinie. Może jeszcze nie wiedzą, że nowela stosownej ustawy weszła w życie 1 stycznia, a może wręcz odwrotnie – przeczytali ją dokładnie i nie znaleźli w tekście ustawy sformułowania, że informacji na temat wypadku powinny udzielić TDT natychmiast?