Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Powrót na bazar

Niehandlowe niedziele prezentem dla zagranicznych dyskontów

Osiedlowy sklep spożywczy w Rzeszowie. Osiedlowy sklep spożywczy w Rzeszowie. Darek Delmanowicz / PAP
Zamykanie sklepów w niedziele pomaga najsilniejszym, a dobija słabych. Pomysł Solidarności i PiS niszczy drobny handel rodzimy, za to okazał się wspaniałym prezentem dla zagranicznych dyskontów.
Niedzielna kolejka do sklepu Żabka we Wrocławiu.Andrzej Zbraniecki/East News Niedzielna kolejka do sklepu Żabka we Wrocławiu.

Pan Paweł od lat prowadzi mały sklep spożywczy na jednym z peryferyjnych warszawskich osiedli. Należy do grupy tzw. niezależnych, czyli tych, którzy nie przyłączyli się do żadnej sieci franczyzowej i nie przejęli cudzego logo. Rok temu był pełen nadziei, bo politycy PiS obiecywali, że ograniczenie niedzielnego handlu takim małym biznesom jak jego bardzo pomoże. Kiedy bowiem zamknięte zostaną dyskonty, super- i hipermarkety, on nie będzie mógł się opędzić od klientów.

Pierwsze tygodnie po wprowadzeniu zakazu rzeczywiście nie były najgorsze. Pogoda była piękna, więc po napoje, lody i przekąski przychodziło sporo osób. Jednak gdy tylko pogoda się zepsuła, niedzielnych klientów wyraźnie ubyło. Więc choć pan Paweł sam stawał za ladą w niedzielę, w kasie było już coraz mniej pieniędzy. Gorzej, że obroty zaczęły spadać także w pozostałe dni tygodnia, a najbardziej w piątki i soboty.

Klienci bez ogródek przyznają, że uważniej niż kiedyś planują zakupy i kupują na zapas w dyskontach. Bo tam jest taniej, a do tego roi się od promocji, o których informują zmasowane kampanie reklamowe w telewizji. Według danych Instytutu Monitorowania Mediów Lidl wydał na reklamę w ubiegłym roku ponad 600 mln zł, a Biedronka kolejne prawie 270 mln zł.

Pan Paweł oczywiście mógł na tę ofensywę marketingową tylko bezradnie patrzeć. Nic dziwnego, że poczuł się oszukany, podobnie jak wielu innych właścicieli małych sklepów. Zakaz, który miał mu pomóc, zaczął szkodzić. Zyski wyparowały, a niedługo mogą pojawić się straty. Dziś zastanawia się, czy poddać się, czy jeszcze walczyć. W podobnej sytuacji jest wielu innych.

Wciąż mamy najwięcej sklepów spożywczych w Europie – ok. 100 tys. Jednak w tym roku może zniknąć kolejnych 5 tys. małych punktów, według analizy firmy Euromonitor International.

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Rynek; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Powrót na bazar"
Reklama