Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Obrońcy dobiją

Rolnicy bronią polskiej żywności czy jej szkodzą?

Rolnicy z Agro Unii protestują w Warszawie w „obronie” polskiej żywności. Rolnicy z Agro Unii protestują w Warszawie w „obronie” polskiej żywności. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Rolnicy z Agro Unii żądają znakowania polskiej żywności flagami narodowymi, by skłonić konsumentów do jedzenia naszej, swojskiej. Tylko czy hasło „Dobre, bo polskie” jeszcze działa?

Rolnicy zrzeszeni w Agro Unii pod wodzą Michała Kołodziejczaka przyjechali do Warszawy demonstrować w obronie polskiej żywności. Chcieli na ten temat rozmawiać z prezydentem Andrzejem Dudą, bo z ministrem rolnictwa już nie mają o czym. Uznali, że jest niedecyzyjny i powinien odejść. Obrońcy polskiej żywności na manifestację wybrali jednak termin najgorszy z możliwych.

Dobre, bo polskie?

O polskiej żywności mówi się bowiem w ostatnich dniach w Europie bardzo dużo i – niestety – źle. Zepsuliśmy sobie opinię kolejną aferą mięsną, którą pokazała telewizja TVN. Na filmie widać, jak nielegalnie zabija się chore krowy, bez nadzoru lekarza. Zagraniczni producenci wołowiny zacierają ręce, a dotychczasowi odbiorcy rezygnują z dostaw. Ceny mięsa spadają. A w tym samym czasie nasi manifestanci żądają znakowania polskiej żywności flagami narodowymi, żeby skłonić konsumentów do jedzenia naszej, swojskiej. Tylko że hasło „Dobre, bo polskie” przestało być nośne i skutek może być odwrotny.

Czytaj także: Czy mięso chorych krów z Ostrowi pogrąży polski eksport wołowiny?

Jeść tylko swoje

Polacy także nie mają ochoty na kebaby czy burgery z nielegalnego uboju, ale jeszcze gorzej, że pomysł ozdabiania żywności flagami narodowymi może zostać podchwycony przez inne kraje. Te, które tak jak manifestujący rolnicy nie życzą sobie obcej żywności u siebie. Przywódca Agro Unii zdaje się nie wiedzieć, że nasz eksport żywności, zbliżający się do 30 mld euro rocznie, znacznie przekracza wartość importu.

Reklama