Olej kolej – pod takim hasłem grupa osób wybierających się na Pol’and’Rock Festival wezwała na Facebooku do świeckiej pieszej pielgrzymki z Gorzowa do odległego o 50 km Kostrzyna nad Odrą. Tam na początku sierpnia ma się odbyć jedna z największych plenerowych imprez Europy, znana przez lata jako Przystanek Woodstock. Festiwal w tym roku obchodzi 25. urodziny, ale po raz pierwszy towarzyszy mu kolejowa afera. Przewozy Regionalne, które tradycyjnie uruchamiały z całej Polski specjalne pociągi musicREGIO, tym razem poinformowały fundację Jurka Owsiaka, że żadnych dodatkowych składów nie będzie. Pierwszy argument to brak zapasowego taboru, a drugi to straty z lat ubiegłych związane z obsługą festiwalu.
Oba argumenty zostały dosyć szybko podważone. Z pociągami nie jest chyba jeszcze w Przewozach Regionalnych tak źle, skoro niedawno spółka uruchomiła nowe połączenia o nazwie superREGIO. Także argumenty o stratach finansowych z powodu rzekomych zniszczeń pociągów przez uczestników festiwalu zostały podane w wątpliwość, skoro rok temu same Przewozy Regionalne zapewniały, że liczba aktów wandalizmu jest minimalna.
Prezes zmienia zdanie
Sprawa kolejowa szybko zamieniła się zatem w polityczną, bo Przewozy Regionalne kontrolowane są przez rządową Agencję Rozwoju Przemysłu, a stosunek PiS do Jurka Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trudno określić inaczej niż jednoznacznie negatywny. Mimo apeli zarządu województwa lubuskiego, które przestraszyło się u siebie komunikacyjnej katastrofy, gdy wszyscy postanowią przyjechać na Woodstock własnymi samochodami, przewoźnik twardo obstawał przy swoim.
Jednak w końcu rząd doszedł do wniosku, że awantura przed wyborami nie jest mu raczej potrzebna. Może i woodstockowicze to nie elektorat PiS, ale lepiej walczyć o każdego wyborcę.